Kandydatów do jej ręki jest dwóch: sympatyczny Toni, solidny i pracowity, jest idealnym materiałem na męża, jednak z przystojnym Frankiem, który pomaga jej w realizacji planów zawodowych, również łączy ją silna więź. Obydwu zna od dzieciństwa i darzy sympatią, co nie ułatwia jej podjęcia decyzji, z którym z nich powinna się związać.
To typowa komedia romantyczna, z typowymi sercowymi i zawodowymi rozterkami, ale za to z bardzo nietypowym, odstającym od banalnych norm rozwiązaniem owych dylematów w iście śródziemnomorskim stylu. I dlatego „Miłosna dieta” nie jest bynajmniej filmem grzecznym, bohaterka bowiem, nie mogąc zdecydować się na jedną opcję, czyli rodzinę albo karierę, godzi obie, przy okazji godząc związek z obydwoma zafascynowanymi nią mężczyznami. Ci zaś, nie potrafiąc zrezygnować z wdzięków Sofii, chcąc nie chcąc, ulegają jej urokowi i poddają się jej pomysłowi stworzenia idealnego kulinarno-miłosnego trójkąta.
Idea filmu przeczy potocznej zasadzie, iż ludzie winni łączyć się tylko w pary, by stworzyć szczęśliwą rodzinę. Tu wyraźnie widać, że para… to o jedno za mało. Gdy przez chwilę jedno ramię trójkąta, czyli Frank, dezerteruje, okazuje się, że zarówno on, jak i reszta wcale nie stają się szczęśliwsi i bardziej poukładani. Smaczku filmowi dodają dowcipne, lekkie dialogi, świetna gra baaaaardzo temperamentnych aktorów, sprawiająca, że sekunduje się ich bohaterom w najdzikszych pomysłach, oraz niestandardowa narracja z punktu widzenia nienarodzonej jeszcze córki Sofii.
ASPEKTY TECHNICZNE
Filmik jest raczej skromnie wydany i widać po nim, że nie był bynajmniej wysokobudżetową produkcją. Obraz jest poprawny, ale ostrość bywa miękkawa, a kontrastowi daleko do głębi. Paleta kolorystyczna miła dla oka: jasna, pastelowa, przyjemna i naturalna. Pierwsza, odrealniona lekko sekwencja jest stylizowana na lata 50. Kolory ostatnich scen (zgaszone, z przewagą czerni i bieli) też oddają ducha filmu: wszak bohaterom w życiu brakuje energii, serca i światła. Sporo szumu tła i śmieci analogowych.
Dźwięk w Dolby Digital 5.1, ale równie skromny. W tyłach słychać tylko muzykę, wprawdzie bardzo figlarną i zabawną, ale to minimum. Wypowiadane z szybkością karabinu maszynowego słowa płyną z centrum.
BONUSY
Brak.
itk / veroika |
Opinie użytkowników (1)
kasia 2013-09-08 8:48 Odpowiedz
świetny film. dawno się tak fajnie nie ubawiłam.