Tytułowy trunek leje się w filmie obficie, ale pijący bynajmniej aniołkami nie są… Cała czwórka głównych bohaterów ma za sobą kryminalną przeszłość, a ich przyszłość maluje się – przynajmniej do pewnego momentu – w nieciekawych kolorach. Centralną postacią historii jest Robbie. Jego ojciec to wieczny bezrobotny, jego kumple to cwaniaczki i drobni gangsterzy, sam Robbie ma za sobą odsiadkę. Narodziny syna zmieniają jednak jego życie – Robbie postanawia zacząć żyć godnie i uczciwie, aby mały Luke nie mówił kiedyś o nim tego co on o swym ojcu… Wkrótce na drodze Robbie’ego staną kawalarz Rhino, przygłupi Albert oraz kleptomanka Mo. A także pewna destylarnia, która okaże się szansą na lepsze życie.
To zdecydowanie najcieplejszy i najbardziej optymistyczny film Kena Loacha. Bohaterowie to co prawda znów brytyjski margines społeczny i ludzie ze społecznych nizin, ale tym razem zdeterminowani, by awansować choć o szczebel wyżej i odmienić pieskie życie. A że nie zamierzają dokonać tego ciężką harówą, a w wyjątkowo oryginalny sposób, łącząc przyjemnie z pożytecznym, kieruje to scenariuszową lokomotywę w tory po słodko-gorzkich „Goło i wesoło” czy „Orkiestrze” – to w sumie podobny klimat, w którym małe dramaty sąsiadują ze zgrywą, układając się w bezpretensjonalną i szczerą całość. Bardzo przyjemny w odbiorze obraz, nagrodzony przez publiczność na MFF w San Sebastian oraz Nagrodą Jury w Cannes (Ken Loach był tam zresztą nominowany do Złotej Palmy).
ASPEKTY TECHNICZNE
W tym filmie naprawdę lepiej wyłączyć polskiego lektora, zresztą dosyć kiepskiego, i posłuchać angielskiej ścieżki dźwiękowej, bo bohaterowie mówią z bardzo silnym akcentem i zagłuszywszy go, nie odczujemy pełni radości z filmu. Ścieżka muzyczna jest w ogóle dużym atutem filmu, a sama bardzo rytmiczna i wpadająca w ucho piosenka „I’m Gonna Be” (500 miles) The Proclaimers sprawia, że film napawa optymizmem i energią.
Obraz bardzo ostry i mocno skontrastowany, nawet chwilami przesadnie, bo faktura obrazu wydaje się wręcz chropowata i szorstka. Tło przez to lekko szemrze i pojawia się falowanie krawędzi, natomiast doskonale widać wszelkie detale, od krostek i przebarwień na twarzy po owłosione męskie nogi w szkockim kilcie. Kolory naturalne dla Wysp, czyli w zimnawej tonacji, nawet w przypadku czerwieni, ale to głównie szarości, granaty, błękity i morskie zielenie.
BONUSY
Zwiastuny.
Jan / veroika
Premiera DVD: 19.02.2013
|