Na okładce płyty DVD widnieje hasło: tej klasy co „Once” i „Debiutanci”. I rzeczywiście historia, która niemal w całości rozgrywa się w domku na wyspie, jest podobna w klimacie do wymienionych filmów. Tak samo kameralna, zawierająca tyle samo bardzo subtelnego humoru, tak samo niestereotypowa i podobnie inteligentna. A przede wszystkim przedstawiająca bohaterów, którzy nas… cieszą, pomimo tego że nie są zbyt szczęśliwi. Ludzie to zwyczajni, borykający się z problemami, z życiem, złożeni, wielowymiarowi, penetrujący swoje emocje i dusze, świadomi. Słowem – normalni… i bardzo sympatyczni.
Poznajemy ich w chwili, gdy mija rok od śmierci brata Jacka, a jednocześnie byłego chłopaka Iris. Wciąż niemogący się pozbierać Jack zostaje namówiony przez Iris do spędzenia paru dni na wyspie w domku, gdzie ma w samotności przemyśleć swoje życie i odpocząć. Kiedy Jack przybywa na miejsce, okazuje się, że do domku zjechała siostra Iris, Hannah. Dziewczyna właśnie rozstała się ze swą partnerką, więc tych dwoje rozbitków życiowych szybko się dogaduje. Rano do domku przybywa też Iris, która chce zrobić niespodziankę Jackowi…
No i od tej pory sytuacja się komplikuje, troje ludzi lawiruje i meandruje, żeby powiedzieć/przemilczeć coś istotnego. Milczenie ma ochronić przed bolesną prawdą, rozmowa zaciemnia sytuację, więc nasza trójka zaczyna budować między sobą coraz bardziej pokręcone relacje. Film jest głównie mówiony, ale chwilami generuje nerwowość jak klasyczny dreszczowiec. Jesteśmy baaardzo ciekawi, co z tego wyniknie, a nasza ciekawość osiąga apogeum w finale… dodam jedynie, że bardzo enigmatycznym. Poza świetnym scenariuszem, niezwykle przystającym do życia, w którym są i gafy, i złośliwości, i głupie dowcipy, i anegdoty, i mądrości – słowem to co w życiu – „Siostra twojej siostry” to koncert na trzy osoby. Prym wiedzie jednak Emily Blunt w roli Iris, która zadaje kłam twierdzeniu, że piękne aktorki nie potrafią grać. Potrafią i to jak! Blunt jest autentyczna i jakaś taka… świeża, zarazem melancholijna i żywa, romantyczna i twarda. Potrafi połączyć w sobie sprzeczności i wyglądać przy tym zjawiskowo, nawet odziana w rozciągnięty sweter!
ASPEKTY TECHNICZNE
Obraz jest bardzo przeciętny, raczej rozmiękczony i słabo skontrastowany (scena rocznicowa). Tło szemrze lekko, pojawiają się falowania krawędzi (ściany drewnianego domku). Kolory niezbyt jaskrawe, ale naturalne, ze sporą ilością brązów, kremowości i pasteli. Rozweselają je żywsze akcenty strojów Iris, fioletowe dodatki czy zielona kurtka.
Ścieżka dźwiękowa dyskretna, jeśli chodzi o tyły, faktem jest, że nie ma prawa być w nich głośno z racji specyfiki filmu. Ot, szum fal, wiatr, skrzypnięcie podłogi, no i oczywiście bardzo nieingerująca w film muzyka z motywami gitarowymi.
BONUSY
Nic.
veroika
|