Trzydziestopięcioletni Jesse, intelektualista, miłośnik literatury, którego właśnie opuściła dziewczyna, z radością odrywa się na chwilę od swej marnej egzystencji – nielubianej pracy – i odwiedza swój dawny college i ulubionego profesora, który przechodzi na emeryturę. W czasie odwiedzin Jesse poznaje uroczą młodą studentkę Zibby, z którą szybko nawiązuje nić porozumienia, zwłaszcza że oboje kochają książki. Po powrocie Jesse'ego do Nowego Jorku zaczyna się między nimi wymiana korespondencji i nieśmiało rodzące się – mimo dużej różnicy wieku – uczucie.
„Sztuki wyzwolone” to jeden z najbardziej błyskotliwych filmów, jakie ostatnio udało mi się obejrzeć. Pełen humoru, wolny od jakiegokolwiek banału, z fabułą przeczącą stereotypom i oferujący znakomicie zarysowane postacie bohaterów, którzy pisząc do siebie listy (na papierze!), używają pełnych, pięknie zbudowanych zdań, ciekawych metafor i interesujących porównań. A że korespondują głównie na temat muzyki, rewelacyjna ścieżka i ciekawy montaż „spinający” dwoje czytelników w Ohio i Nowym Jorku sprawiają, że film ma znakomity rytm i nie ma w nim grama nudy. Oni, jak i orbitujące wokół nich inne byty: genialny, ale depresyjny Dean i zwariowany, oryginalny Nat, to skomplikowane, wielowymiarowe osobowości, mocno pokręcone, ale podchodzące do samych siebie z cudowną autoironią i szczerością.
W głównej roli kobiecej występuje bardzo dobra Elizabeth Olsen, młodsza siostra słynnych bliźniaczek. Chwaliliśmy jej grę przy okazji niedawno opisywanego „Cichego domu”, a tutaj potwierdza tylko, że wyrasta z niej całkiem interesująca aktorka. Joshowi Radnorowi w roli Jesse'ego należą się poza pochwałą autentycznej, naturalnej kreacji aktorskiej słowa uznania za reżyserię filmu. Radnor napisał zresztą też scenariusz, który, co nie tak częste w kinie, mówi o dylematach ludzi przed czterdziestką, ich zawieszeniu między dojrzałością i młodością, idealizmem i sceptycyzmem. O kryzysach i traceniu złudzeń, po to żeby móc pójść dalej… „Sztuki wyzwolone” to przyjemność dla ucha, oka, serca i intelektu. I za ten filmowy holizm wyróżniająca film gwiazdka.
ASPEKTY TECHNICZNE
Muzyka jest trzecim pierwszoplanowym bohaterem filmu. A muzyka to nie byle jaka, bo pełna sprzeczności. Z jednej strony niezbyt znane utwory klasyków: Vivaldiego, Masseneta, Mozarta, Rossiniego, Monteverdiego, z drugiej wpadające w ucho przeboje Moby’ego czy Kaisera Cartela. Jeśli chodzi o odgłosy tła, poza muzyką niewiele się dzieje w tyłach, oprócz scen imprezy czy sekwencji w parku, gdzie ładnie grają świerszcze.
Wśród barw przewodnich pierwsze miejsce zajmuje soczysta zieleń w odcieniu wiosennej trawy, po której spacerują bohaterowie, tocząc swoje spory i dyskusje. Reszta barw równie nasycona (czerwień kwiatów i bluzki Zibby, błękit nieba), tylko w nocnych scenach kolory tracą na głębi i przybierają nieco brązowawy odcień. Koloryt skory bohaterów naturalny. Jeśli chodzi o usterki, to w grę wchodzi tylko falowanie krawędzi (grzbiety książek w bibliotece).
BONUSY
Zwiastuny.
itk / veroika
Premiera DVD: 14.02.2013
|