Chińska triada i rosyjska mafia chcą dopaść małą dziewczynkę imieniem Mei, która na swoje nieszczęście zna pewien sekret wart fortunę. Przypadkowo los styka ją z byłym agentem policji Lukiem Wrightem planującym popełnić samobójstwo, po tym jak podpadłszy niedopowiednim osobom, stracił żonę, a jakikolwiek kontakt z nim skazuje innych śmierć. Od chwili, w której Wright staje w obronie Mei, bandyci ścigają także i jego, a życia nie ułatwia mu skorumpowana policja. Jest sam przeciwko wszystkim, a jedyną osobą, której może zaufać, jest mała dziewczynka. Także ona nie ma nikogo poza nim.
Kiedyś filmy akcji oglądało się dla Sylvestra Stallone’a czy Arnolda Schwarzeneggera. Teraz robi się to dla Stathama, który wyraźnie podniósł poprzeczkę bohaterom filmów akcji. Gdy tamci głównie strzelali i łamali kości, jego bohaterowie poza wymienionymi wyżej czynnościami również świetnie walczą wręcz, myślą, czują, a poza tym są niesamowicie charyzmatyczni i przystojni. Nawet gdy, jak tutaj, fabuła filmu jest dosyć naiwna, a scenariusz nie jest wolny od błędów, to dla Jasona przymyka się na te niedoskonałości oko. „Protektor” to przecież głównie sceny naparzanek w dobrym stylu, wprawdzie ze sporą dawką brutalności i okrucieństwa, ale łagodzi je z kolei motyw opieki nad genialną dziewczynką-mózgotajfunem.
ASPEKTY TECHNICZNE
Film, w którym głównym motywem jest bezpardonowa walka rosyjskiej i chińskiej mafii ze sobą oraz ze skorumpowanymi gliniarzami i naszym Jedynym Sprawiedliwym, musi być propozycją, w której jest czego posłuchać. I „Protektor” nie zawodzi nas pod tym względem. Pościgi samochodowe, walka wręcz w pędzącym wagoniku nowojorskiego metra czy strzelanina w hotelu i naparzanka w barze czy w knajpie to ciągły huk walących się na podłogę ciał, ciosów z pięści, tłukących się szklanych stolików i szyb w drzwiach, trzask pękających drewnianych mebli i siedzeń. Do tego dochodzą strzały z różnego kalibru broni maszynowej i pistoletów, no i oczywiście wrzaski zastraszonego i przerażonego tłumu. Wszystkie te odgłosy, dobrze rozseparowane na kanały, brzmią jak trzeba przestrzennie i dynamicznie na tle gwarnej nowojorskiej ulicy.
Obraz o dobrej (acz nie idealnej) ostrości, ze zmiękczeniami w kilku miejscach. Kolorystyka różnorodna. Na początku – w scenach związanych z wątkiem Luke’a – dominują matowosine i zgniłozielonkawe barwy (ring, przytułek), potem zaczynają dominować bardziej naturalne związane ze zmianą światła brązy, żółcie i czerwienie. Kontrast wystarczający, by dostrzec sporo szczegółów. Bez większych usterek.
BONUSY
Tłumaczone. Jest reportaż zakulisowy (3 min) oraz wywiady z twórcami i aktorami (15 min), m.in. ze Stathamem mówiącym o swej młodziutkiej partnerce, z Catherine Chan grającą Mei, prezentującą iście wschodnie wychowanie, a także z reżyserem opowiadającym o pomyśle na film oraz nawiązaniu do lat 70. i jego ulubionych kryminałów. Najciekawsza wypowiedź należy do producenta opowiadającego o castingu do roli Mei i o tym, co zadecydowało, że wybrano akurat tę dziewczynkę. Na koniec zwiastuny.
itk / veroika
Premiera DVD: 24.09.2012 |