Rok bowiem po jego realizacji Liam Neeson grający w „Niewinnej” cierpiącego po stracie żony wdowca stracił własną żonę, aktorkę Natashę Richardson, która zmarła w wyniku powikłań po wypadku na nartach. Trudno oprzeć się wrażeniu, że przygotowując się do roli… przygotował się na śmierć żony.
Kiedy Lisa (Laura Linney, która nawiasem mówiąc już po raz trzeci jest filmową partnerką Liama Neesona), znana projektantka obuwia, umiera, jej załamany mąż Peter odkrywa, że miała romans. Rozpacz zmienia się w szok, a potem we wściekłość, tym większą, że swoje 25-letnie małżeństwo z Lisą Peter uważał za udane. Postanawia odnaleźć kochanka żony i go zabić, a po włamaniu się do jej komputera i odnalezieniu intymnych zdjęć kochanków wie już, kogo szukać. Jedzie do Mediolanu i konfrontuje się z konkurentem. Nieoczekiwanie jednak jego nienawiść słabnie, kiedy widzi, jak bardzo Ralph kocha jego żonę…
Siłą tego thrillera jest dobra gra całej trójki aktorów (w kochanka Lisy wciela się Antonio Banderas) i niejednoznaczność wszystkich trzech postaci. Lisa zdradza męża, ale go kocha, Peter, chwilami bliski obłędu, chce zemsty, ale to pragnienie nie zagłusza w nim empatii, ten trzeci nie jest wyrachowanym rozbijaczem cudzych związków ani prymitywnym macho, a miłość do Lisy jest właściwie jedyną realną rzeczą w jego życiu.
Podstawą scenariusza filmu było opowiadanie „Tamten mężczyzna” Bernharda Schlinka (bardziej znanego jako autor bestsellerowego „Lektora”). Pisarz porusza w nim temat zdrady, wybaczenia, prawdy, złudnego poczucia wiedzy o wydawałoby się znanym od lat człowieku.
I taki też jest ten thriller, którego streszczenie powyżej brzmi w dużej mierze jak streszczenie melodramatu – należy go obejrzeć w skupieniu, bez nastawiania się na paroksyzmy strachu. „Niewinna” nie aspiruje może do osiągania szczytów analizy psychologicznej, ale potwierdza zawierające jakże wiele niewypowiedzianej treści zdanie, że nic nie jest takie, jakie się wydaje.
Ta tematyka, sama w sobie intrygująca, niestety nie wybrzmiała odpowiednio dobrze. Thrillerowy początek jest zachęcający, trzyma w napięciu, a my chcemy wraz z Peterem wytropić tajemnicę jego żony. Potem film zmienia szatę na melodramatyczną i… siada, a scena w hotelu nad jeziorem Como jest dramaturgicznym i psychologicznym nieporozumieniem, średnio dobrze wygranym i nieprzekonującym. Tak jakby nagle aktorzy stracili busolę, a płytka psychologia położyła na łopatki suspens.
ASPEKTY TECHNICZNE
Film jest maksymalnie naturalny kolorystycznie. Dominują ciepłe włoskie brązy i żółcienie, angielskie zielenie i granaty. Obraz jest raczej miękkawy, ostry jedynie w ujęciach w biurze Petera. Ogląda się go dobrze, ale głębszy kontrast by się przydał.
Dźwięk to wprawdzie Dolby Digital 5.1, ale baaaardzo stonowany. W tyłach ledwo uświadczymy odgłosy tła (deszcz, ulica), wszystko poszło w przody.
BONUSY
Zapowiedzi.
itk / veroika
Data premiery: 3.01.2011 |
Opinie użytkowników (1)
hollow man 2010-13-12 15:34 Odpowiedz
ok