„Labirynt strachu” Takashiego Shimizu („Klątwa” i jej amerykańskie wersje) ma jedną wspólną cechę z „Piratami z Karaibów”: scenariusze obu tych filmów zostały zainspirowane… atrakcjami tematycznymi w parkach rozrywki. W przypadku obrazu Shimizu był to park Fuji-Q Highland (jadąc rollercoasterem mamy tam doskonały widok na świętą górę Japończyków), w którym atrakcją jest spacer po nawiedzonym szpitalu.
W takim parku – po jego zamknięciu – bawiła się grupka nastolatków. Jedna z nich, Yuki, zniknęła wówczas bez śladu w nawiedzonym szpitalu, a jej towarzysze nie bardzo starali się ją odnaleźć... Po 10 latach zaginiona pojawia się jednak w tajemniczych okolicznościach. Przyjaciele nie są co prawda do końca przekonani, że to Yuki, ale kiedy zachodzi taka potrzeba, zawożą ją wspólnie do szpitala. Po przekroczeniu jego progu staje się jasne, że przenieśli się do nawiedzonego szpitala sprzed lat, a tam czyhają na nich bardzo realne zagrożenia…
„Labirynt strachu” nie bardzo straszy, a częściej mimowolnie bawi… Scenariusz jest prościutki, bohaterowie jednowymiarowi, a opowieść nadzwyczaj nielogiczna. Tak naprawdę oglądamy piszczących i dyszących ze strachu bohaterów, którzy pałętają się po ciemnych zakamarkach szpitala, nie próbując nawet odnaleźć wyjścia. Są tak irytujący, że sama bym im najchętniej poderżnęła gardła, żeby się nie męczyli, a zapętlenie psychologiczne (zazdrości, zawiści, miłości) które miało ich uczynić ciekawszymi, sprawia, że gubimy się w tym, kto kogo kocha bądź nienawidzi. Filmu nie bronią nawet efekty specjalne, wszystkie te poupychane po kątach kukły, które ożywają w finale i obłapiają bohaterów… Bronią się za to ciekawe, odrobinę surrealistyczne zdjęcia, ale to za mało, by uznać ten horror za jakoś szczególnie udane dzieło jednego z japońskich mistrzów kina grozy…
ASPEKTY TECHNICZNE
Obraz jest dosyć ciemnawy, akcja dzieje się w skąpo oświetlonym szpitalu, i to nocą, a więc kwestia kontrastu i ostrości jest istotna. Oba lekko niedomagają, raczej z racji specyfiki filmu niż błędu transferu. Obraz jest zmiękczony, ostre ujęcia są w mniejszości. Kontrast daje sobie radę połowicznie, ale na pewno połowy detali scenografii nie daje się zobaczyć. Kolory częściowo intensywne (czerwienie), częściowo pastelowe (ubrania dziewczyn). Czerń intensywna. Mocno rozbielone barwy i jaskrawą biel mają za to sceny reminiscencji.
Dźwięk bogaty w horrorowe odgłosy: skrzypienie zamykanych drzwi, stukoty budzonych manekinów, westchnięcia, dyszenie, krzyki (nawiasem mówiąc niewiarygodne, ile Japończycy w horrorach wydają z siebie dźwięków!). Wszystko to łącznie z intensywnym szumem deszczu i wyciem wiatru (scena na moście) wypełnia tyły.
BONUSY
Tylko zwiastuny.
Jan / veroika
Premiera DVD: 19.09.2011 |