NANUK Z PÓŁNOCY |
SZAŁ CIAŁ, CZYLI KREJZI ‘80
cekiny, lycra, legginsy, getry, moda ulicy
Jaskrawe kolory, plastikowe ozdoby, nastroszone fryzury, getry i lycra… Lycrowe legginsy kusząco opinały damskie tyłeczki i trudno się dziwić, że hormony w męskiej krwi buzowały aż miło!
Dziś cały ten rozpasany kicz lat 80. budzi śmiech, ale bez wątpienia była to epoka pełna wyrazu, szaleństw i ekstrawagancji. Kto tego nie przeżył, nie zrozumie dumy posiadacza olbrzymiego i klockowatego telefonu przenośnego (o komórce się jeszcze nie mówiło), zegarka Casio z kalkulatorem, walkmana czy magnetofonu Grundig, o komputerze Commodore 64 nie wspominając. Były to urządzenia o walorach nie tylko użytkowych – budowały prestiż i pozycję ich właścicieli i znacznie ułatwiały im miłosne podboje. A do pruderyjnych lata 80. wszak nie należały!
O tej epoce można powiedzieć, że była epoką koloru i połysku. (Patrząc na zawsze pogrążoną zimą w ciężkiej żałobie Polskę, można tylko westchnąć tęsknie – i komu to przeszkadzało!). Pod tym względem lata 80. przypominają nieco średniowiecze – barwy często zestawiano na zasadzie kontrastu. Żółć sąsiadowała z czerwienią, niebieskim albo jaskrawą zielenią, lubiany przez panie róż kłuł w oczy jadowitością. Nie dość, że można było od tej orgii barw dostać oczopląsu, to jeszcze ubiory często szyto z połyskliwych tkanin (do najgorszych wynalazków tej dekady należy dres z nylonu). Symbolem lat 80. stała się lycra, rozpowszechniona wraz z aerobikiem. Lycrowe legginsy (damskie spodnie kończące się przy kostce) kusząco opinały damskie tyłeczki i trudno się dziwić, że hormony w męskiej krwi buzowały aż miło!
Jeśli chodzi o damską łydkę, tę zakrywały fałdy getrów. Były to dzianinowe (wiele dziewczyn dziergało je same), najczęściej także bardzo kolorowe ocieplacze – jeden z najbardziej rozpoznawalnych symboli dekady. Płeć piękna nosiła je zarówno do spodni (dżinsów i legginsów), jak i spódnic i sukienek, do trampków i szpilek. Wsio rawno!
Obcisłemu na ogół dołowi – spódnice miały tendencję do zwężania się, o ile nie był to równie popularny klosz – towarzyszyła bardzo szeroka góra. Ramiona żakietów czy bluzek mocno poszerzano specjalnymi wkładkami, a swetry czy bluzy miały rozmiar XXL. Ale często w talii następowało zwężenie, dodatkowo podkreślone paskiem – z kolorowego plastiku lub skórzanym ze srebrnymi ćwiekami. Rękawy bluzek i swetrów nie były odcinane, tworząc z całością charakterystyczny kształt motyla. Obszerne i bardzo wydekoltowane swetry lubiły przy tym asymetrycznie (czyli z jednej strony) osuwać się z ramion ich nosicielek, co znowu nieszczęsnych chłopaków wodziło na pokuszenie! Z wzorów tkanin dużym powodzeniem cieszyły się motywy zwierzęce, zwłaszcza kocie cętki, co kreowało tak charakterystyczny dla tej dekady drapieżny seksapil.
A na tej i tak już ekstrawaganckiej damskiej garderobie aż roiło się od pstrokatych ozdóbek. W modzie były szerokie kolorowe opaski na włosy lub frotowe gumki oraz wszelkiego rodzaju plastikowa biżuteria w postaci ogromnych kolczyków i klipsów, bransolet i pierścionków, choć w użyciu było także srebro i złoto. Bluzeczki czy sweterki ozdabiały cekiny. Im jaskrawiej i połyskliwiej, tym lepiej. Na polskiej ulicy w latach 80. królował także następujący zestaw: czarne koronkowe lub siatkowe rajstopy, dżinsowa ołówkowa (zwężana do dołu) spódnica, dżinsowa lub czarna skórzana kurtka i dużo srebra, a tak odziane dziewczę najczęściej owiewał zapach Kurary. Skrapiała się tymi okropnymi „perfumami” chyba co druga Polka. W Ameryce w tym czasie jej rówieśnice woniały zapachem Love’s Baby Soft, co z pewnym rozczuleniem wspomina Rob Corddry w dodatkach do filmu „Jutro będzie futro” Steve’a Pinka.
Oczywiście przy takim natłoku ozdóbek twarz kobiety nie mogła być blada i nijaka, kolejnym symbolem epoki stał się więc wyzywający makijaż. Kolorowe, brokatowe cienie, mocno wytuszowane rzęsy, intensywny odcień szminki do ust (modny był zwłaszcza róż), a przede wszystkim mocno zaznaczone blushem kości policzkowe to jego podstawowe cechy. Do tego odpowiednia fryzura. Po gładkich, luźno rozpuszczonych hippisowskich włosach przyszła era New Romantic – nieregularnego strzyżenia i cieniowania, tapiru i podtrzymującego wymyślność uczesania żelu do włosów, które były często zaczesane na bok. Czoło ozdabiała wówczas charakterystyczna, postrzępiona grzywka.
Modne były też włosy krótkie z boku, dłuższe z tyłu i trwała. W wersji męskiej u Afroamerykanów przybierała formę jheri curl – burzy loków nad czołem, z boku krótszych lub sięgających ramion, ale przylegających płasko do głowy. Nosił ją wczesny (jeszcze czarny) Michael Jackson. Głowę jednego z trzech głównych bohaterów „Jutro będzie futro” zdobi (w jego młodzieńczej wersji z lat 80.) fryzura à la Christopher Kid Reid z komiczno-muzycznego duetu „Kid’n Play” (znany m.in. z „Prywatki”). Fryzura ta wygląda jak nastroszone do góry włosie od szczotki.
Elementem garderoby, który równie chętnie noszony był przez dziewczyny jak i chłopaków, były wszelkiego rodzaju kamizele oraz dżins-marmurek, kolejny symbol dekady. Dżins ten był specjalnie dekatyzowany, po którym to zabiegu osiągano efekt typowej dla marmuru żyłkowatości. Szyte z niego spodnie, spódnice i kurtki masowo sprowadzano do Polski z Turcji i to właśnie ta tandeta stała się wyznacznikiem polskiej ulicy lat 80. Tureckie kurtki miały ten walor, że można było od nich odczepić rękawy (łączone z resztą zamkiem błyskawicznym) i uzyskać w ten sposób kamizele.
Spodnie – damskie i męskie – często miały krój marchewki (były skrajnie zwężane do dołu), wzorowano się również na gaciach rapera MC Hammera, wąskich w łydce, szerokich u góry i mających bardzo obniżony krok (widziane ponownie niedawno w sklepach, ale chyba się nie przyjęły). Do sportowego ubioru pasowały oczywiście sportowe buty – konwersy lub jordany, które nosi jeden z bohaterów „Jutro będzie futro”. Ich nazwa pochodzi od nazwiska słynnego koszykarza Michaela Jordana. Były to specjalnie projektowane dla niego buty do koszykówki firmy Nike, które wprowadzono na rynek w 1985 r. jako niby nowy model Air Jordan. Praktycznie były to te same buty, tylko w zakazanych przez NBA kolorach.
Elegantsza forma mężczyzny wzorowana była na Donie Johnsonie z serialu „Policjanci z Miami” (ang. tytuł: „Miami Vice”, 1984-1989). Miami Vice Man nosił krojoną prosto marynarkę do T-shirtu, przy czym rękawy tej marynarki były podwinięte. Strój uzupełniały jasne płócienne spodnie i buty – skarpetki wypadały z zestawu! Kolory garniturów à la Don Johnson były na ogół pastelowe. Obowiązkowy element takiego stroju stanowiły słoneczne okulary typu Ray-Bans. „Policjanci z Miami” spopularyzowali także leciutki zarost – nieogoloną twarz obnosił w filmie partnerujący Johnsonowi Sonny Crockett.
Wszystkie (lub prawie wszystkie) wyżej wymienione elementy garderoby można odnaleźć w komedii „Jutro będzie futro”, której bohaterowie, trójka czterdziestolatków, cofają się w czasie w rok 1986 i już pierwszy rzut oka na otoczenie nasuwa im myśl, że trafili na weekend retro. Bo tej epoki nie sposób pomylić z żadną inną! „»Jutro będzie futro« odtwarza tamtą dekadę w każdym drobiazgu” – wyjaśnia grający w nim John Cusack, który jest także producentem filmu. Część kostiumów zaprojektowała Dayna Pink, część została wyszperana i zakupiona w różnych sklepach ze starociami lub na internetowych aukcjach. Jeśli ktoś szuka przewodnika po modzie lat 80., to ten obraz nadaje się jak mało który!
Renata Głuszek