Młody londyńczyk Nikko ciężko przeżył rozstanie ze Stevie i nawet próbował popełnić przez nią samobójstwo (w wyniku którego omal nie zginęła jego siostra), na szczęście po odpowiedniej terapii doszedł do siebie i teraz cały wolny czas poświęca na obserwację ptaków. Niestety, dziewczyna ponownie zjawia się na jego drodze, wywołując chaos i nawet zagrażając życiu, gdyż wywiera na Nikko bardzo negatywny wpływ.
Film z nutką humoru w dialogach, ale mocno depresyjny i mroczny w nastroju. Obydwoje główni bohaterowie, Nikko (Harry Treadaway) i Stevie (Emma Booth), są osobami bardzo autodestrukcyjnymi, a Nikko cierpi w dodatku na nerwicę natręctw. Dobrali się jak w korcu maku: poznali się na stronie dla samobójców, oboje lubią zwierzęta (on para się obserwowaniem ptaków, ona jest aktywistką ruchu obrońców praw zwierząt), ale nic dobrego z tej znajomości wyniknąć nie może.
Niskobudżetowy film Karla Goldena trochę przypomina pod względem stylu „Trainspotting” Danny’ego Boyle’a. Bohaterowie są zbuntowanymi młodymi ludźmi. Reżyser często posługiwał się ręczną kamerą, w wyniku czego zdjęcia są rozdygotane, a jakość obrazu daleka od doskonałości. Akcję puentuje intensywna, głośna muzyka. Dużym plusem „Toksycznej miłości” jest dobra kreacja Harry’ego Treadawaya, który uniknął przerysowania swej postaci jako osobnika o nieco zwichrowanej osobowości i nawet wzbudza w widzu sporo sympatii.
Film na pewno ciekawy i niestandardowy, ale chyba raczej nie dla osób pogrążonych aktualnie w głębokiej melancholii. Choć jeśli go obejrzą, zaskakujące zakończenie być może wyrwie je na chwilę z otchłani smutku.
ASPEKTY TECHNICZNE
Widać, że na film nie wydano grubej kasy, ale też taki niewygładzony i chropowaty miał być. Intensywnie szumi tło, falują krawędzie, a kontrast wypada raczej kiepściutko, nawet w przeciętnie dobrze oświetlonych scenach plenerowych, w których światło jest naturalne, ale bardzo rozproszone i miękkie, słowem bardzo angielskie. Ostrość mocno zmiękczona, w plenerach jeszcze ujdzie, ale ciemne wnętrza to już chwilami zlewająca się magma. Najgorzej niestety wypadła kluczowa dla rozwoju akcji scena w lesie o zmierzchu.
Koncepcja kolorystyczna też nie służy jakości obrazu. Kolory są przytłumione, dominuje zieleń i to w tych nie najbardziej ożywionych tonacjach: zgniła, bagienna, zszarzała.
Dźwięk ciekawy, bo bardzo wyraźnie przez cały czas w scenach miejskich towarzyszą nam odgłosy życia Londynu: zgiełk ulicy, kroki, samochody, klaksony, rozmowy. Interesująco wypadły sceny w wyżej wymienionym lesie, gdzie słychać trzask ściółki pod nogami, a z tyłu ptak przelatuje między drzewami.
BONUSY
Zwiastuny.
ren / veroika
Premiera DVD: 30.05.2011 |