W centrum nocnych szaleństw znajduje się niejaki Matt Franklin. Chłopak skończył świetną szkołę, ale ku rozpaczy rodziców wybrał mało płatną pracę w wypożyczalni wideo, gdyż póki co nie może się zdecydować, kim chce w życiu być. Jego najlepszy przyjaciel, gruby nieudacznik Barry, został właśnie wylany z roboty, zdolna siostra zaręcza się z wyjątkowym nudziarzem i bufonem, on sam zaś ponownie spotyka swój dawny obiekt westchnień, piękną Tori, której nigdy nie miał odwagi zaprosić na randkę. Usiłuje naprawić nadrobić ów błąd młodości na przyjęciu, które wyprawia właśnie narzeczony jego siostry, na którym będzie również Tori.
To komedia głównie dla bardzo starszych nastolatków, ale odmienna od większości, które mogliśmy ostatnio zobaczyć. Akcja rozgrywa się pod koniec lat 80. XX wieku, a główni bohaterowie co prawda myślą głównie o seksie i zdobyciu tej jedynej, ale są dojrzalsi od swych współczesnych ekranowych rówieśników. Mają poważniejsze problemy, dokonują ważniejszych wyborów, układają sobie dorosłe życie, a przede wszystkim myślą i wątpią, miewają dylematy, walczą, by zachować, to, w co wierzą, boją się wyzwań i udają tych, kim nie są, bo presja społeczna i parcie na sukces bywają, tak teraz jak i wtedy, destrukcyjne . Słowem, są ludzcy aż miło. Stąd też w filmie dialogi są na przyzwoitym poziomie, mniej jest wulgaryzmów i szczeniackich żartów. Dobrze spisali się ponadto naturalnie grający aktorzy, którzy zaskarbiają sobie naszą sympatię. Do tego dochodzi bardzo starannie dobrana ścieżka muzyczna z hitami z lat 80., wśród których usłyszymy „Video Killed The Radio Star” The Buggles, „What You Need” INXS czy „Live Is Life” grupy Opus. W sumie to sympatyczna i miła w odbiorze pozycja w stylu retro.
ASPEKTY TECHNICZNE
W tym filmie sporo jest świetnej, wcale nie obciachowo brzmiącej muzyki, toteż zawłaszcza ona niemal całkowicie tyły, nie pozostawiając zazwyczaj miejsca na inne odgłosy. Wwierca się tam czasem gwar głosów na przyjęciach, fajerwerki, feta na cześć śmiałka / samobójcy czy huk wywołany toczeniem się kuli po ulicy i zgrzyt blachy tratowanych przez nią samochodów. Dialogi wyraźne, choć scenę z „obliczaniem walut” koniecznie trzeba usłyszeć jeszcze raz, ale tylko z racji jej językowej atrakcyjności.
Obraz utrzymany w barwnej poetyce lat 80. Kolory, a raczej ich tonacja, to nieznane nam fluorescencyjne niemal jaskrawości, ale o ton ciemniejsze, czy lekko przygaszone barwy. Za to jest ich cała paleta, jako że akcja dzieje się na przyjęciu, przeważają kolory dyskotekowe: czerwienie, żółcie, niebieskości. Ostrość lekko zmiękczona, kontrast mógłby być lepszy, choć to być może też stylizacja, bo któż w tych czasach słyszał o formacie DVD. Koloryt twarzy bohaterów przybiera lekko oranżowy odcień.
BONUSY
Tym razem, jak niemal nigdy u tego dystrybutora, nic.
Jan / veroika
Premiera DVD: 8.09.2011 |