Opis Seria Resident Evil, jedna z najlepszych, jaką kiedykolwiek stworzył zespół programistów z Capcom, przyciągała graczy hektolitrami krwi, elementami strachu i powolnymi, bezmózgimi wielbicielami ludzkiego mięsa, czyli zombi. I wszyscy byli zadowoleni – wielbiciele elektronicznej rozrywki spędzali całe dnie nad rozpracowywaniem coraz to trudniejszych i ciekawszych zagadek, z kolei twórcy w tym samym czasie przeliczali niemałe zyski.
Znany z „dwójki” Leon, tym razem pracujący jako agent specjalny samego prezydenta Stanów Zjednoczonych, wyrusza na poszukiwanie porwanej córki prezydenta. Pierwszy dzień na nowym etacie znów okazuje się dla głównego bohatera trudny – opustoszała na pierwszy rzut oka hiszpańska wioska w praktyce okazuje się wypełniona średnio gościnnymi mieszkańcami, którzy bez wahania skłonni są pozbawić życia każdego, kto wejdzie na ich terytorium. Złośliwy los po raz kolejny wystawi Kennedy'ego na ciężką próbę – bohater w pojedynkę będzie musiał wykonać powierzone mu zadanie, a w tej sytuacji nawet przeżycie nie będzie łatwe.
Srodze zawiedzeni jednak mogą poczuć się miłośnicy zombi – nie uświadczymy tutaj ani jednego. Głównym mięsem armatnim w grze są agresywni mieszkańcy wioski, zarażeni wirusem Las Plagas. Sprawia to, że teoretycznie najłatwiejsi przeciwnicy są szybcy, bardzo przebiegli, a tym samym niezwykle trudni do eksterminacji. Dzięki takiemu zabiegowi gra nabiera zupełnie innych barw – zagadki schodzą na dalszy plan, to szybkość w największym stopniu decyduje o przetrwaniu. Dodatkowo zaimplementowano „quick time events”, gdzie w odpowiednim czasie trzeba będzie bardzo szybko wklepać odpowiednią kombinację joypadowych klawiszy, unikając tym samym natychmiastowej śmierci.
Kolejną zmianą jest pojawienie się handlarza bronią – można u niego nie tylko nabyć jedno z wielu narzędzi mordu, ale również upgrade'ować już zakupione. Za zdobyte w trakcie rozgrywki fundusze można poprawić siłę i szybkość strzału broni, powiększyć magazynek, czy skrócić czas jej przeładowywania.
Opracowanie potyczek z bossami zasługuje na uznanie. Już pierwsza walka z silniejszym rodzajem przeciwnika ukazuje oblicze „czwórki” jako gry dopracowanej i stawiającej na coś więcej niż wartka akcja.
Główny scenariusz w dużej mierze opiera się na trybie kooperacji. Postać Ashley, z którą przyjdzie nam przemierzać mroczne lokacje, z racji swej drobnej postury niewiele mogłaby zdziałać w starciu z przeciwnikiem. Trzeba na nią uważać i umiejętnie dobierać polecenia, jakie jej wydajemy – czasem powinna zaczekać z tyłu, innym razem szybko uciekać razem z Leonem.
Nowy Resident mimo wszystko nie jest grą taktyczną – tutaj liczy się przede wszystkim szybkość – na co dowodem jest jedna z minigier odblokowanych po przejściu trybu fabularnego, The Mercenaries. Przejście tego dodatku wszystkimi postaciami na maksymalną liczbę gwiazdek to nie lada wyzwanie. Bonusów jest więcej – Assignment Ada to misje znanej z drugiej części Residenta Ady Wong, której polecenia wydaje dla mnie osobiście najbardziej charyzmatyczna postać sagi, czyli Albert Wesker. Żaden hardcore'owiec nie omieszka również odkryć dwóch najlepszych broni w grze – Handcannona i Chicago Typerwritera. Wielka draka dopiero wtedy będzie miała swój początek.
Wielbiciele survival horrorów o zombi otrzymali strzelaninę, w dodatku pozbawioną powstałych zza grobu. Trudno jednak doszukać się tutaj wad – gra rozpropagowała Nintendo szóstej generacji i stała się tytułem absolutnie obowiązkowym dla każdego wielbiciela mocnych wrażeń. Absolutny must have dla wszystkich posiadaczy „kostki”.
|