Przyznam się, że dawno już nie oglądałem tak mało charyzmatycznego i tak drewnianego bohatera akcyjniaka jak Nathan w wykonaniu Taylora Lautnera. Może nie zdołał palmy pierwszeństwa w tej konkurencji odebrać Haydenowi Christensenowi, ale bardzo się stara. Promowany na siłę przystojny wilkołak z serii „Saga: Zmierzch” może i potrafi ładnie prężyć mięśnie biegając bez koszulki po lesie, ale aktorsko jest mizerny i zwyczajnie mdły. Tym razem przyszło mu zagrać w przesadnie serio potraktowanej opowieści o chłopaku, który pewnego dnia odkrywa, że na portalu poświęconym zaginionym dzieciom… są umieszczone jego dawne zdjęcia (pomysł na scenariusz podsunął pewien nastolatek, który doświadczył podobnej sytuacji)! Kim więc naprawdę jest, kim są ludzie, których uważa za swych rodziców? Problemy egzystencjalne młodego Nathana przerywa grupka siepaczy, która wpada do domu i zabija jego przybranych rodziców. Młodzieniec, któremu pomaga piękna wybranka serca, musi uciekać przed tajemniczymi zabójcami i współpracować z prawdopodobnie dobrze życzącymi mu agentami (oczywiście głupszymi i mniej przewidującymi niż para nastolatków). Reszta to pościgi, walki, strzelaniny i banalne (a czasem wręcz idiotyczne) kwestie wygłaszane przez bohaterów.
Pierwsza część filmu jest nudna jak flaki z olejem (przez bite pół godziny twórcy przybliżają nam bohaterów dramatu), reszta zbyt schematyczna, by mogła jakoś specjalnie podnieść emocje. Ratować film próbowali grający z dystansem aktorzy drugoplanowi (niezawodny Alfred Molina, dobry Jason Isaacs i Maria Bello w rolach przybranych rodziców Nathana), ale na niewiele się to zdało – „Porwanie” poniosło klęskę i artystyczną, i finansową.
ASPEKTY TECHNICZNE
Film jest na bardzo porządnym poziomie, począwszy od przyzwoitej ostrości (choć to nie ta żyletkowość co w filmach akcji) po dosyć głęboki kontrast. Kolory bardzo nasycone (jaskrawa zieleń trawnika czy jajeczna żółcień koszulek kibiców na stadionie). Lekko nienaturalnie wypadła karnacja bohaterów, których lico jest nazbyt marchewkowe. Zero usterek, może poza lekkim falowaniem krawędzi (boki wagonów pociągu).
Dźwięk bardzo dobry, bo poza scenami akcji tyły biorą udział w banalnościach dnia codziennego (impreza, gwar szkolny, trening bokserski, ćwiczenia czirliderek). Akcja zaczyna się dopiero po półgodzinie, ale już od porządnej bijatyki i wybuchu bomby w domu Nathana, co wiąże się z dookolnymi odgłosami wylatywania w powietrze elementów domu. Potem jest jeszcze sekwencja z ładnie rozseparowaną strzelaniną (rykoszety, huki wystrzałów) między agentami CIA i rosyjską mafią.
BONUSY
Tylko zwiastuny, krótkie wywiady z aktorami (wszystkie o tym samym) i reżyserem oraz reportaż zza kulis.
Jan / veroika
Premiera DVD i BD: 23.01.2012
|