Gdybym nie wiedział, kto jest reżyserem „Niebezpiecznej metody”, po projekcji na pewno nie wpadłbym na to, że jest nim jeden z najbardziej kontrowersyjnych twórców w historii kina, uwielbiający niegdyś szokować wizjoner David Cronenberg. Film jest bowiem letni, brak w nim emocji (i tylko częściowo ten brak rozgrzeszają próby pokazania spętanych normami społecznymi bohaterów), wizjonerstwa, szokujących scen w dawnym stylu reżysera „Muchy” i „Nagiego lunchu” (no chyba że kogoś zgorszy scena, w której doktor daje klapsy pacjentce, na jej życzenie oczywiście)…
A zapowiadała się smakowita uczta: oto bowiem mamy historię przyjaźni i zerwania tejże między samym Zygmuntem Freudem a Karolem Gustawem Jungiem. Przyczyną wzajemnych animozji staje się piękna pacjentka obydwu, Rosjanka Sabina Spielrein (to postać autentyczna). Sabina z czasem staje się kochanką Junga (ostatnio stwierdzono, że ich związek najprawdopodobniej był jedynie platoniczny), który w dużej mierze dzięki niej odkrywa, jak wielką siłę ma nasza seksualność, jak determinuje nasze zachowania i życie. Freud z przemyśleniami kolegi na temat popędu się nie zgadza, ma inny pomysł na kurację pacjentek, ponadto zazdrości mu kochanki i stara się ją zmanipulować. Odczuwa też bardzo ludzką i bardzo niską zazdrość o to, że jego młodszy kolega tak dobrze się ożenił, że nie potrzebuje troszczyć się o pieniądze, co jemu samemu spędza sen z powiek. A Jung z kolei musi się sporo nagimnastykować, by jak najdłużej zatrzymać i żonę, i kochankę (utrzymując z nią intymne relacje, naraża się także na zwolnienie z kliniki Burgholzli)…
Jeśli chodzi o scenografię, kostiumy, charakteryzację, oprawę muzyczną, jest to dzieło wybitne. Jeśli chodzi o aktorstwo, poza wyjątkowo nadekspresyjną i robiącą zupełnie niepotrzebnie dzikie grymasy Keirą Knightley (Sabina), także jest zdecydowanie powyżej przeciętnej – na uwagę zasługuje zwłaszcza Viggo Mortensen w roli nieodgadnionego manipulanta Freuda (nominacja do Złotego Globu dla najlepszego aktora drugoplanowego; początkowo we Freuda miał się wcielić Christoph Waltz lub Christian Bale). Film jest jednak opowiedziany nieco staroświecko, bez tempa, bez ekstrawagancji, która w tym miejscu byłaby mile widziana i do której nazwiska bohaterów, jak i samego reżysera, jednak by zobowiązywały.
ASPEKTY TECHNICZNE
Dziwnie to zabrzmi w odniesieniu do filmu znanego skandalisty, ale na jego „Niebezpieczną metodę” zwyczajnie przyjemnie się patrzy. Film jest wysmakowany wizualnie, a kompozycje kadrów robią wrażenie (ciała kochanków odbijające się w lustrze czy widoczne przez szybę w drzwiach). Pełgający po ścianach blask lamp naftowych ujawnia bogactwo detali tła, z setkami książkowych obwolut i innymi bibelotami w bibliotece Freuda. Biel kobiecych sukien pięknie odcina się od lazurowego błękitu nieba czy żywej zielenii trawy i lasu. Ostrość na tyle dobra, że łatwo dojrzeć ścieg haftu, fakturę koronek czy miękkość aksamitu. Lekko szmerze tło.
Dźwięk bardzo obyczajowy. W scenach na terenie ogrodu kliniki w tyłach słychać cykanie cykad, rechot żab i bzyczenie pszczół. W scenach wiedeńskich zaś odzywa się w tyłach gwar męskich głosów w klubie bilardowym i uderzenia w bile. Gdzieś tam po drodze zaszumi rzeka czy jezioro, ale generalnie skupiamy się bez przeszkód na frontalnych dialogach.
BONUSY
Poza standardowym reportażem z planu i zwiastunami oczywiście tłumaczone wywiady (11 min) z aktorami i reżyserem. Najzabawniejsza i najciekawsza wypowiedź należy do Keiry Knightley, ze sporym zaangażowaniem podchodzącej do pracy nad rolą Sabiny. Na pierwowzorze jej bohaterki, mającej napady nerwicy, pierwszy raz zastosowano kurację rozmową, którą wymyślił Freud. Sabina, jak mówi Knightley, uważała siebie za brudną, ohydną i odrażającą, toteż do oddania jej stanu potrzeba było specjalnych środków wyrazu. Ale była też zadurzona w swoim doktorze, w którym upatrywała swego zbawcę. Zabawnym aspektem pracy aktorki był wymóg mówienia przez nią po angielsku z amerykańskim akcentem mającym jednak odcień rosyjskiego, bo takie właśnie karkołomne zadanie postawił przed nią Cronenberg. Z kolei Vincent Cassel, grający Otto Grossa, zwraca uwagę, że jako jedyny z trzech psychoanalityków żył on zgodnie ze swą metodą, nie tłumiąc żadnych, nawet najmroczniejszych instynktów, a Viggo Mortensen zastanawia się na rolą Sabiny, która niejako połączyła dwóch geniuszy, po to, by potem ich od siebie odsunąć.
Jan / veroika
CIEKAWOSTKI – CUDOCYTAT CIEKAWOSTKI – CUDOKADR
Premiera DVD: 6.02.2012 |