Luxtorpeda to grupa założona w 2010 roku przez Litzę (eks-Acid Drinkers, 2Tm2,3). Debiutancki album grupy, zatytułowany po prostu „Luxtorpeda” i wydany rok później, dowodzi tezy, że Friedrich ma rękę do riffów zapadających w pamięć, melodyjnych, nośnych i mocnych. Brak Litzy bardzo odczuł Acid Drinkers. Kompozycjom z ostatnich albumów Acidów bardzo brak tej naturalnej melodyjności i przebojowości. To potwierdza tezę, że prawie wszystko, czego dotknie, Litza, jak król Midas, potrafi zamienić w złoto, czyli dobry riff. Tyle kadzenia.
Mimo że muzycy zwarci w szeregach Luxtorpedy mają spore doświadczenie estradowe, trafili na Przystanek Woodstock 2011, podobnie jak 700 innych zespołów, w drodze eliminacji. Grupa dostała się do finału, a o swych umiejętnościach przekonała publiczność i jurorów PW we wrocławskim klubie Eter, dając koncert, na którym zaprezentowała się wzorowo. Zespół, podobnie jak pięciu innych zwycięzców eliminacji, otrzymał zaproszenie na siedemnasty Przystanek Woodstock. Jak to bywa w przypadku zwycięzców konkursu, otwierał w tym wypadku drugi dzień festiwalu. Luxtorpeda pojawiła się na scenie 5 sierpnia 2011 roku o godzinie 15.05. Występ takiej załogi, grającej z takim kopem tak nośny repertuar zmiótł konkurencję.
To, że ten koncert był udany od samego początku, można poznać po entuzjastycznym nastawieniu publiczności, która pędem galopuje pod scenę. Po płynącym z taśmy intro i zapowiedzi Jurka Owsiaka zespół ostro leci z „Jestem głupcem”. Mocne, naładowane niesłychaną energią wykonanie, chóralne zaśpiewy całego zespołu sprawiają, że Luxtorpeda „ciśnie” każdy kolejny utwór z siłą porównywalną do lub jeszcze większą niż RATM lub Biohazard za złotych lat. Podobną energią raził publiczność Flapjack na bocznej scenie festiwalu Odjazdy w 1994 roku.
Równie mocne wrażenie sprawia „Niezalogowany” i zagrany zaraz po nim „7 razy”, „Od zera” i „Trafiony zatopiony”. „Autystycznego” zapowiedziała córka Litzy. Ta przebojowa kompozycja okazała się też najlepszym momentem występu. „W ciemności” zespół zadedykował Stopie, zmarłemu w maju 2011 roku perkusiście między innymi Armii, Izraela, Voo Voo czy 2Tm2,3.
Grupa gra jeszcze tylko „3000 świń” i dwa razy bisuje: grając premierową kompozycję „Raus” z drugiej płyty „Robaki” i jeszcze raz „Autystycznego”.
Bez dwóch zdań koncert fenomenalny. Widać w zachowaniu muzyków ogromne przejęcie wspólnym graniem, a z tego, co śpiewają i grają, emanuje niesłychana energia. Świetne i mądre teksty trafnie krytykują obecną rzeczywistość: („3000 świń”: „Świat umiera, powoli ginie, odrzuca perły, wybiera świnie…”). Niby grupa nie gra nic odkrywczego, ale wkłada w to serce.
Osobną sprawą jest sposób, w jaki Litza zapowiada kolejne utwory czy śpiewa. Intonacja jego głosu daje pojęcie o tym, że Robert nawet książkę telefoniczną potrafiłby zaśpiewać… koncertowo.
Wrażenie robi przemyślana prezentacja zespołu na scenie i czasem wspólny, czasem naprzemienny śpiew Litzy i Hansa. Zespół, jak pluton egzekucyjny, stoi frontem do publiczności ustawiony w jednej linii, gotowy do totalnego ataku, który trwa 47 minut. W tym czasie Luxtorpeda (włącznie ze śpiewaniem zespołowi sto lat) dała prosty, ostry, dynamiczny, pełen pewności siebie i niebywałej siły (słowa i muzyka) koncert, do którego z radością chce się powracać.
Litza po raz kolejny pokazał, że istnieje życie po Acid Drinkers i że potrafi dać sobie radę w każdej sytuacji. Jubileuszowe, bo czterdzieste, wydawnictwo Złotego Melona okazało się pozycją bardzo udaną. Edycja digipack DVD/CD.
ASPEKTY TECHNICZNE
Mimo że koncert filmowano w pełnym słońcu, walory wizualne występu zostały odpowiednio podkreślone. Obraz zapisany w aspekcie panoramicznym, pierwotnie rejestrowany w HD, mimo kompresji do formatu DVD niewiele stracił. Jest ostry, wyrazisty, o naturalnej kolorystyce, bez przesadnej ingerencji i korekcji barwnej. Szybkie najazdy i odjazdy kamery, dynamiczne panoramowanie i inne efekty wizualne operatorów są wyjątkowo wyraziście zaprezentowane.
W ogóle kwestia zdjęć została bardzo nowocześnie rozwiązana. W żadnym wypadku nie mamy do czynienia ze zwykłą rejestracją koncertu, tu jest coś więcej. Całości dopełnia świetny montaż.
Ścieżka w DTS 5.1 jest bezkonkurencyjna. Z frontów wali w słuchacza ściana gitar i odgłos bębnów. Kanał centralny z powodzeniem wypełnia bas i głosy wokalistów. Brzmi to bardzo żywo, dynamicznie, całość jest zwarta, zsynchronizowana w punkt. W żadnym systemie dźwiękowym nie ma miejsca zbyt mała dynamika instrumentów w stosunku do wokalu i na odwrót. Dźwięk jest mocny, zwarty, przestrzenny i selektywny.
BONUSY
Na płycie DVD w bonusach umieszczono galerię zdjęć oraz ośmiominutowy wywiad na gorąco, przeprowadzony zaraz po występie, w którym Litza i Hans opowiadają nie tylko o festiwalu. Ostatnim dodatkiem jest płyta CD z zapisem koncertu w wersji audio.
Marcin Kaniak |