Koncert płockiego Lao Che zagrany na XIV edycji Przystanku Woodstock w Kostrzynie nad Odrą odbył się 1 sierpnia 2008 roku, dokładnie w 61. rocznicę Powstania Warszawskiego. Zespół był jedną z gwiazd festiwalu. W repertuarze koncertu znalazły się tylko 4 kompozycje z płyty „Powstanie Warszawskie”, oczywiście te najbardziej reprezentatywne dla tej wyjątkowej płyty: „Godzina W”, „Stare miasto”, „Przebicie do śródmieścia” i „Barykada”. Jest to zrozumiałe, ponieważ grupa była świeżo po premierze płyty „Gospel” i to właśnie utwory folkowo-rockowe, pełne taneczno-ludyczno-zabawowych klimatów wypełniły ten wieczór oraz parę kompozycji z debiutanckich „Guseł”.
Dlatego też obecność dodatkowych muzyków i sekcji dętej na koncercie wydaje się jak najbardziej zrozumiała. W ciągu 72 minut Lao Che zaprezentowało się w dobrej formie. Zespół pokazał, że po nagraniu takiej płyty jak „Powstanie Warszawskie” potrafi zrobić coś jeszcze, że nie jest zespołem jednej, wybitnej płyty. Utwory pochodzące z płyty „Gospel” wydają się mieć charakter zabawowy, mocno folkowy. Widać, że zespół bawi się podczas koncertu równie dobrze co publiczność. Świadczą o tym zresztą aż dwa bisy wymuszone przez publiczność i Jurka Owsiaka na zespole: „Hiszpan” i „Klucznik”. Występ bez dwóch zdań dynamiczny, wypełniony radosną, zabawową muzyką, świetnie przyjęty, pełen młodzieńczej werwy. Udowadnia, że Lao Che potrafi swoją muzyką poderwać wielotysięczną publiczność do wspólnej zabawy. Widać jednak, że w utworach pochodzących z „Powstania Warszawskiego” zabrakło muzykom tej energii i tego żaru, który zespół miał podczas koncertów na Przystanku Woodstock w 2005 i 2006 roku. Ale o tym w dodatkach.
ASPEKTY TECHNICZNE
Obraz w pełnoekranowym 16:9 jest dobrej jakości, ale słabszej niż koncert Heya z 2004 roku. Wydaje się, że zbyt mocno go skompresowano. Pojawiają się falowania krawędzi i szum cyfrowy, co jest szczególnie widoczne w planach ogólnych, gdy kamera pokazuje publiczność i zespół w całości. To jeden z mankamentów obrazu, bo cała reszta jest bez zarzutu. Kolory, szczególnie czerwień, są wyraziste i mocno nasycone. Czasem czerwień zdaje się przejaskrawiona, ale ten kolor współgra z nastrojem koncertu i wykonywanych utworów. Ostrość bez zarzutu, szczególnie celująco sprawdza się w zbliżeniach. W ujęciach szybkich obraz bez problemu radzi sobie z płynnością transmisji. Cechuje go stabilność i duża rozpiętość tonalna. W kwestii dźwięku do wyboru mamy wersję w cyfrowym stereo i Dolby Digital 5.1. Jednak dopiero dźwięk w DTS jest bezkonkurencyjny. W przeciwieństwie do wielu rodzimych produkcji miks w nieskompresowanym DTS jest dookolny z prawdziwego zdarzenia. Kanał centralny jest wykorzystany na równi z kanałami frontowymi. Dźwięk jest rozłożony na kanały z odpowiednią dynamiką i selektywnością. Gdy z centralnego dobiega głos wokalisty, wspomagające go chórki i instrumenty dęte dobiegają z frontów. Nie ma tu typowego dla innych koncertowych DVD błędów polegających na tym, że dźwięk jest przestrzenny, ale tylko z nazwy. Wykorzystanie w 100% DTS-u jest jak najbardziej zasadne.
BONUSY
Nie mam żadnych wątpliwości, że bonus pod tytułem „Koncerty Przystanek Woodstock 2005-2006” trwający 26 minut to prawdziwa sensacja. Lao Che gra tu wyłącznie utwory z „Powstania Warszawskiego”, ale za to z jakim ładunkiem emocjonalnym. Kompozycje z 2005 roku są wykonywane na świeżo, zaraz po premierze płyty z takim kopem, że dosłownie jaja urywa (ekstremalnie zagrani na koniec koncertu „Hitlerowcy”). Równie dobry jest koncert z 2006 roku. Nie przeszkadza zespołowi nawet padający deszcz. To krótkie przypomnienie występów Lao Che sprzed lat cechuje szaleństwo performance’u scenicznego i maksymalne zaangażowanie muzyków, a szczególnie wokalisty, Huberta Dobaczewskiego, któremu w paru momentach autentycznie głos drży z emocji. Zespół jak rzadko który porywa publiczność patriotycznym uniesieniem i rockowym pazurem. Gra tak, jakby od tego koncertu zależało jego być albo nie być. Fenomenalny koncert. Tej iskry niestety zabrakło na koncercie z 2008 roku…
Nie przeszkadza brak DTS-u. Tu muzyka broni się sama i udziela się widzowi.
Dodatków dopełnia trwający 26 minut wywiad z zespołem z 2005 i 2006 roku. Muzycy szczerze opowiadają o koncercie woodstockowym, ale głównie o kulisach nagrywania „Powstania Warszawskiego”, o tym, jak narodziła się idea takiej płyty i jaki był jej odbiór w kręgach weteranów. Słychać, że płyta utrzymana w formie koncept albumu, a po części słuchowiska dla zespołu stała się wyjątkowa. Dodatki uzupełniają wideoklipy Lao Che autorstwa Marcina Klingera do utworów „Czerniaków”, „Koniec”, „Mars”, „Did Lirnik”, „Astrolog”, „Kniaź” i „Jestem Słowianinem”. Mają charakter bardziej psychodeliczny, ale w tym wypadku idealnie pasujący do muzyki, którą ilustrują.
Na koniec zwiastun produkcji Złotego Melona.
Marcin Kaniak |