Meksykański ogrodnik Carlos Galindo mieszka i pracuje w USA bez prawa pobytu i marzy o lepszym życiu, a dla swojego nastoletniego syna Luisa jest po prostu nieudacznikiem. Luisa kuszą łatwe pieniądze, których jednak nie zdobywa się uczciwą pracą, ale gangsterką. Tymczasem jego ojca spotyka straszne nieszczęście – ktoś ukradł mu ciężarówkę, którą dopiero co kupił za pożyczone od siostry pieniądze i która miała być przepustką do odrobinę bardziej godziwego życia. W tym bardzo trudnym dla niego momencie syn postanawia pomóc ojcu w odzyskaniu samochodu. Obydwaj wspólnie przemierzają różne zaułki Los Angeles, w których aż roi się od takich jak oni – nielegalnych imigrantów lub ludzi marnie opłacanych, a także kryminalistów. „Lepsze życie” można nazwać meksykańską wersją „Złodziei rowerów” Vittorio de Siki z 1948 roku. Zarówno tu, jak i tam mamy ten sam motyw miejskiej podróży ojca i syna, która odmienia wewnętrznie ich obu. W obu mamy również obraz determinacji zwykłego człowieka, który przyparty do muru, zdolny jest do działań wykraczających poza jego zwyczajne zachowanie.
Ten film nie wkracza na jakieś nowe tereny ani nie przełamuje stereotypów w sposobie pokazywania losu nielegalnych imigrantów z Meksyku, mających do wyboru albo gangsterkę, albo upokarzającą pracę. A i rozwój wypadków jest łatwy do przewidzenia, ale film wzrusza i działa na emocje, zwłaszcza że i nam, Polakom, coraz częściej imigrantom, los Meksykanów w rajskim kraju, który dla nich bynajmniej taki nie jest, staje się bardzo bliski. Sporo w tym melodramatyzmu, ale tego autentycznego, dzięki dobrym kreacjom aktorskim, z grającym Carlosa Demiánem Bichirem na czele.
ASPEKTY TECHNICZNE
Tutaj spokojnie. Dźwięk jest raczej dosyć pasywny, jego główny impet idzie frontalnie, a tyły odzywają się rzadko. Pojedyncze, raczej subtelne odgłosy tła pojawiają się w scenach zbiorowych (szkoła, impreza meksykańska, więzienie). Nieco większy power ma scena kradzieży samochodu z parkingu, gdy zgrzyt wywalonej bramy ma większy impet. Dialogi na tyle wyraźne, żeby odróżnić bardzo różne akcenty bohaterów, a tym samym stopień asymilacji w środowisku.
Obrazu nie upiększano. Jest średnio ostry, ma dosyć płytki kontrast, a kolory (jak na film rozgrywający się na południu Stanów) tylko chwilami jaskrawe i wyraziste (sceny ogrodowe). Lekkie zmatowienie barw oscylujących wokół żółci, czerwieni, zieleni i brązów towarzyszy nam niemal cały czas, nie pomaga mu również czerń wpadająca w zszarzałą zieleń. Z usterek na pewno falowanie krawędzi (elementy architektury domów) i szemranie tła (zwłaszcza w sekwencjach wieczornych).
BONUSY
Zwiastuny.
ren / veroika
Premiera DVD: 28.11.2011
|