Alexandre Lagarde to szef kuchni niezwykle cenionej restauracji. Zarezerwowanie stolika graniczy tam z cudem, smak dań wywołuje reakcję podobną do obserwowanej u bohaterki „Kiedy Harry poznał Sally”. Ale Alexandre podświadomie marzy o czymś innym (choć związanym z kuchnią, bo gary to całe jego życie), dlatego też wpada w kryzys twórczy (bez wątpienia jest bowiem artystą). Na dodatek właściciel restauracji postanawia ograniczyć wydatki i wprowadzić menu z tańszymi, a i modniejszymi, daniami kuchni molekularnej… Dla Alexandre’a taka kuchnia to bluźnierstwo, ale staje przed wyborem: dostosować się, zwolnić albo… zaskoczyć czymś niezwykłym, nieznanym przepisem, który podbije podniebienia. Szansa na taki przepis otwiera się z chwilą poznania i zatrudnienia Jacky’ego Bonnota, geniusza kulinarnego, który jednak – jak na geniusza przystało – jest wyjątkowo trudnym we współżyciu człowiekiem, a pomysły ma równie niezwykłe co szalone…
Prosta historia męskiej przyjaźni, życiowej pasji, walki o swoje racje, ale ileż w „Facetach od kuchni” jest pasji! I autentycznego humoru, który czasem bywa wyrafinowany, a czasem nieco toporny (wizyta głównych bohaterów w przebraniu japońskiej pary w restauracji z molekularnym menu), ale zawsze serwowany jest z werwą. Zabawne, pełnowymiarowe postacie, luz i radość życia bijąca z tego obrazu plus widoczki talerzy i półmisków pełnych smakowitości zapewnią wiele miłych chwil w szare jesienne wieczory (i może natchną facetów – wszak to oni brylują w ekranowych, i nie tylko, paryskich restauracjach – do kuchennych eksperymentów).
ASPEKTY TECHNICZNE
Dźwiękowo nic specjalnego. Tyły zmonopolizowała zabawna i bardzo francuska w brzmieniu, ale tylko muzyka. Nawet odgłosów kuchennych nie ma w nich za wiele: żadnego trzaskania garnkami czy brzęku sztućców. Ot, od czasu do czasu pojawia się jakiś uliczny czy targowy gwar. Ale mało!
Obraz bardzo radosny i kolorowy, ale i dosyć naturalny, oprócz przezroczystych jak kisiel dziwactw kuchni molekularnej, w której występują wszelkie najbardziej sztuczne barwy: żółty, niebieski, czy zielony. Wszystkie oczywiście fluorescencyjnie jaskrawe! Dania „normalne” pysznią się ładnymi naturalnymi barwami. Sporo koloru złota (wystrój restauracji Leonarda) i neonowego błękitu (wystrój restauracji konkurencji). Kontury lekko zmiękczone, kontrast przeciętny. Występuje falowanie krawędzi (sukienka w paski Carole) i szemranie tła.
BONUSY
Tylko zwiastuny, oprócz, by tak rzec, dobra dodanego w postaci małego gagu, ale by to zobaczyć, podpowiemy, by dooglądać film do samego końca.
Jan / veroika
Premiera DVD: 19.11.2012
|