Te z wrogiem harce… Dookoła adrenalina i co rusz cud dziewczyna… Tyle przynajmniej wynika z filmu Petera Berga, ponaddwugodzinnej reklamy amerykańskiej marynarki wojennej. Ile w tym prawdy? Zważywszy, że pomysł na scenariusz zaczerpnięto z wątlutkiej fabułki… gry w statki firmy Hasbro, można mieć pewne wątpliwości… Bohaterowie ich nie mają – ich całe życie to służba w mundurze. Alex poszedł w ślady swego brata i został dowódcą okrętu, by po pierwsze stać się mężczyzną, po drugie zbliżyć się do ojca obiektu swych westchnień, zimnego jak lód admirała Shane’a. Źle, a może właśnie dobrze, trafił – oto bowiem na naszą planetę przypuszczają szturm statki najeźdźcy z kosmosu. Wróg jest wspaniale uzbrojony i tylko, a jakżeż, w amerykańskiej armii nadzieja.
Więcej o fabule trudno coś napisać – to strzelaniny, zatapianie statków, śledzenie monitorów radarów, trochę dramatu i dowcipasów na żołnierskim poziomie. No i wreszcie patetyczny, na szczęście ten patos pojawia się tylko na początku i na końcu, finał. Prościutki scenariusz i papierowi bohaterowie nie zaprzątają jednak wiele uwagi, ta skupiona jest bowiem na smakowaniu i podziwianiu efektów specjalnych, których w filmie kosztującym 210 milionów dolarów (nieoczekiwanie box office w amerykańskich kinach wyniósł zaledwie 66 milionów!) znalazło się zatrzęsienie. Jeśli ktoś nie ma większych wymagań co do fabuły, jest na co popatrzeć. W „Battleship: Bitwie o Ziemię” zadebiutowała także w aktorskiej roli słynna piosenkarka Rihanna (i w zgodnej opinii krytyków chyba lepiej niech poświęci się śpiewaniu). I na koniec mała podpowiedź – radzimy poczekać cierpliwie i dopatrzeć do „drugiego” końca filmu, bo warto…
ASPEKTY TECHNICZNE
No i czujemy się jak bohaterowie gry i to będący w jej środku. Właściwie od początku aż do samego końca w tylnych głośnikach cały czas coś się dzieje, by nie powiedzieć, że mają aktywność na poziomie ADHD. Jeśli jednak mamy coś wspólnego z technologią i kosmiczną, i wojskową, to zobowiązuje… po pierwsze pięknie wypadają wszystkie odgłosy charakterystyczne dla lotniskowców – ten mocno rozpoznawalny ryk silników startujących odrzutowców, a potem lot, gdy świst rozrywanego powietrza dobiega z lewego, prawego i znów lewego głośnika. W dodatku, co daje świetne efekty w filmach marynistycznych, dochodzi ów cudowny bas, kiedy fale morskie z niesamowitą siłą rozbijają się o stalowy kadłub okrętu. Jeśli chodzi o aktywność kosmitów, to na pewno świetnie wypadają odgłosy niszczenia: rozbicie jednego z ich statków o szklany budynek w Hongkongu czy efekt zasysania powietrza, gdy morski potwór uderza czymś w rodzaju sprężonej fali powietrza w manewrujące statki. O znakomicie rozseparowanych odgłosach strzelaniny przeróżnymi pociskami i z przeróżnej broni nawet już nie wspominam. Jeszcze tylko słówko o basie silników pancernika, który faktycznie powala, i potwornym zgrzycie kawałkowanego przez Obcych okrętu.
Wizualnie jest również znakomicie. Obraz czysty, nie pojawia się w nim nic zbędnego. Kolorystyka oscyluje wokół zimnych, związanych z odcieniami wody barw: granatów, błękitów, grynszpanów, morskości, siności i szmaragdów. Ruch bez smużenia, doskonała widoczność detali statków kosmicznych, elementów wyposażenia, smug pary, wody i powietrza.
BONUSY
Tylko zwiastuny, w tym gry, będącej inspiracją filmu.
Jan / veroika
Premiera DVD i BD: 13.09.2012
|