W pierwszej części była totalna zgrywa, zabawa konwencją, dosadne żarty, ale i lekkość i sporo niezłych gagów. W drugiej niby jest to samo, oczywiście w większej ilości, ale brakuje luzu – w kontynuacji „Piranii 3D” wyczuwa się, że twórcom nie chodziło już o zabawę i chwilę szaleństwa przed kamerą, ale o kasę… To i przyciężka ręka reżysera nie uszło uwadze ani krytyków, ani widzów – o ile jedynka zarobiła na siebie, o tyle druga część poniosła finansową klęskę i przemknęła przez ekrany bez echa.
Akcja tym razem rozgrywa się w otwieranym właśnie wodnym parku rozrywki Big Wet, którego pazerny właściciel nie zważa na sygnały o drapieżnych rybach żyjących rzekomo w pobliskim jeziorze i, aby było taniej, do swych basenów wpompowuje wodę wprost z feralnego zbiornika. Wraz z wodą wpływają zmutowane piranie i zaczyna się masakra. Gdyby nie soczyste rólki Vinga Rhamesa, który paraduje z karabinem zamiast jednej z nóg, oraz Davida Hasselhoffa parodiującego swą rolę ze „Słonecznego patrolu”, „Pirania 3DD” byłaby w ogóle niestrawna, a tak zdarzają się sporadyczne sekwencje, w których można parsknąć śmiechem, bo w innych uśmiechamy się już tylko z zażenowaniem.
ASPEKTY TECHNICZNE
Miałkość filmu nieco nadrobiono wysoką jakością obrazu i dźwięku, choć tu jest gorzej niż w poprzedniej części. Kolory karnawałowe: sporo żółci, błękitów, zieleni i oczywiście bardzo krwistej czerwieni. Zadbano o solidną ostrość i głęboki kontrast, więc możemy przynajmniej podziwiać detale budowy naszych bohaterów: ich łuskowate cielska i ogromne zębiska. No bo to oczywiście robi większe wrażenie niż zalew silikonowych biustów.
W ścieżce dźwiękowej dominują odgłosy pyszczaste: piski, ssanie, gryzienie, ciumkanie, połykanie, mlaskanie itp. Basem niosą się fajerwerki w pierwszych scenach filmu czy wybuch fontanny wody w końcowej. W tyłach sporo się dzieje, ale oczywiście apogeum gwarności osiągamy w scenie ataku piranii w basenach, gdzie wrzaski zagryzanych, odgłosy ataku ryb i chlupot wody zjeżdżalniach wypełniają całą przestrzeń.
BONUSY
Tylko zwiastuny, nie licząc gagów wkomponowanych w film, kończących produkcję, której twórcom zabrakło konceptu na wypełnienie treścią ostatnich 10 minut.
Jan / veroika
Premiera DVD: 4.10.2012
|