Oto nadchodzi sezon wakacyjny. Nad Jezioro Wiktorii zjeżdżają z całego kraju tłumy nastolatków, by opalać się, podrywać laski / ciacha, pić piwo i pływać w cieplutkiej wodzie. Na dnie jeziora dochodzi do ruchów tektonicznych, które doprowadzają do… wydostania się z podwodnej jaskini stada piranii sprzed milionów lat! Głodne rybki rzucają się czym prędzej napełnić swe puste żołądki, a zębiska mają, że ho ho…
Dialogi są tak napuszone, a przede wszystkim tak głupie, że aż śmieszą. Aktorzy – i to wcale nie tacy nieznani – parodiują siebie (Richard Dreyfuss nawiązuje do występu w „Szczękach”; reżyser chciał początkowo obsadzić w epizodycznych rólkach Joe Dantego i Jamesa Camerona, twórców dwóch części „Piranii” z przełomu lat 70/80., ale panowie nie mieli akurat wolnego czasu), świetnie się przy tym bawiąc. Nagie biusty zalewają ekran (czasem dosłownie, jeśli odgryza je pirania i okazują się implantem…; w filmie pojawiło się kilka znanych aktorek porno), bohaterowie rzucają mięchem. Jest niepoprawnie i rozbuchanie. A już to, co dzieje się podczas ataku ryb na tłum wypoczywających, przekracza wszelkie pojęcie: czarny humor miesza się z typowym horrorem, w wodzie – czerwonej od posoki – unoszą się ludzkie strzępki. Wczasowicze tracą głowy, ręce i nogi, gałki oczne i penisy, wypadają z nich flaki… Masakra przez duże M.
Gdyby Aja potraktował scenariusz serio, wyszedłby pewnie jeden z najgorszych i najgłupszych obrazów w historii kina, a tak, jako nieskrępowana zabawa (także konwencją), autentycznie bawi. Oczywiście nie wszystkich – do smakowania „Piranii” trzeba mieć specyficzne poczucie humoru.
ASPEKTY TECHNICZNE
„Pirania” jest szalenie strawna, jeśli chodzi o jej walory techniczne. Zębiska obrazu są ostre jak szpile, a kontrast głęboki jak toń jeziora, w którym żerują piranie, co zresztą w kadrach z nim w roli głównej (sekwencja w jaskini podwodnej) najlepiej widać. Kolory typowo wakacyjne, barwne stroje kąpielowe, lśniące olejkami opalone ciała oraz piękna, skalista sceneria lazurowego jeziora stanowią idealną pożywkę dla oczu. Efektów specjalnych jest pirańsko wiele, począwszy od pierwszej sekwencji, w której łódka zostaje wciągnięta w wodny wir, a biednego wędkarza piranie dosłownie obierają ze skóry. Sporo takich elementów występuje w ataku na młodzież podczas imprezy. Lina rozrywająca na pół biuściastą dziewczynę, włosy wkręcające się w śrubę motorówki czy z elementów akcji na jachcie podwodny taniec syren, pirania, która hmmm wyłazi z ust nadobnej, acz niecnotliwej panny czy sam wybuch gazu dziesiątkujący biedne stworzonka.
Z dźwiękiem jest jeszcze lepiej. W pierwszej sekwencji aż chce się zaczerpnąć powietrza, bo z tyłu, z boku i z góry zalewa nas woda. Basy znaczą sobą wszelkie sceny podwodne, dudni jeszcze gdzieś w naszej wątrobie podmorski wybuch, a finałowemu (jak się nam przynajmniej zdaje) zniszczeniu piranii towarzyszy niezły kop. Sceny paniki też niczego sobie, wrzaski, chlupot wody, wściekłe bicie ogonami o fale czy miękkie wżeranie się w ciała osaczają widza.
BONUSY
Reportaż z planu (5 min), zwiastuny i wywiady z aktorami i reżyserem. Od tego ostatniego usłyszymy, że film jest hołdem złożonym kinematografii lat 80., kiedy reżyser dorastał. Reszta rozmówców podkreśla walory kina 3D z jego efektami, przed którymi nie ma ucieczki i którym nie można nie ulec, oraz mówi o konwencji filmu, będącego zabawowym melanżem nagości, seksownych dziewczyn i maaasy krwi.
Jan / veroika
premiera 17.02.2011
CIEKAWOSTKI – ZGRYZ Z PIRANIAMI
|