„Jaka piękna katastrofa” – zachwyciłby się obrazem Andrieja Konczałowskiego Grek Zorba. Prawie 100 milionów dolarów włożone w produkcję, format 3D, oszałamiająca scenografia, zdumiewające kostiumy i efekty, muzyka Piotra Czajkowskiego. A przy tym wszystkim jakież zażenowanie podczas oglądania…
Fabułę znają chyba wszyscy, choć pewne detale pozmieniano: dziewięcioletnia Mary, córka bogaczy, dostaje w prezencie pod choinkę dziadka do orzechów, ten odtrącony przez innych brzydal ożywa dzięki mocy wyobraźni wrażliwej dziewczynki i wkrótce bardzo się przyda, razem z Mary i jej bratem pokonując armię króla szczurów. Konczałowski od siebie dorzucił nawiązania do II wojny światowej – szczury (zdecydowanie zbyt przerażające, by pokazać film małym dzieciom, do których miał być wszak również adresowany) noszą hełmy hitlerowskich żołdaków, a ich wódz zmienia świat w idealną dystopię (tudzież utopię każdego dyktatora): oddziały patrolują ulice, płoną zakazane książki, buntownicy harują w piwnicy Fabryki Dymu przypominającej obóz… Zbyt to brutalne (a jest jeszcze porażenie rekina w akwarium prądem), wydumane (po co te zdjęcia cierpiących dzieci zupełnie niepasujące do niczego?), pełne banałów (szczury-żołnierze są równie głupie jak przeciętny niemiecki oficer w propagandowych radzieckich filmidłach). Ogólnie: wielka artystyczna porażka (finansowa tym bardziej – w USA film w kinach zarobił… niespełna 100 tysięcy dolarów). Była taka wersja „Dziadka do orzechów” z 1973 roku, w reżyserii Borisa Stiepancewa, z dość prymitywną animacją, bez efektów, z raczej nieudolnie narysowaną główną bohaterką – ale ileż ona miała wdzięku w porównaniu z „wypasionym” koszmarkiem Konczałowskiego!
ASPEKTY TECHNICZNE
Trudno nakręcić oszałamiającą kolorami i magią bajkę, jeśli poza początkiem i końcem akcja dzieje się w nocnych ciemnościach. Dlatego wszystkie ozdoby choinkowe, zabawki i wnętrza unifikują się kolorystycznie. Palety barwne są dwie: akwamarynowa w pokoju z choinką i szarożółta w mieście opanowanym przez szczury, ze światłem jak gdyby przefiltrowanym przez żółty dym (z Fabryki Dymu oczywiście – w połączeniu z wyglądem szczurzych żołnierzy i faktem palenia zabawek kojarzącej się jednoznacznie i makabrycznie, jak można było coś takiego wymyślić i na dodatek umieścić w filmie dla dzieci?). We fragmentach dobrze oświetlonych ostrość jest dobra, przez większość czasu jednak szczegóły scenografii nikną z powodu zbyt słabego światła. Brak usterek obrazu.
Wszystkim głośnikom niemal nieustannie zajęcie daje muzyka. Dialogi dobiegają z przodów. Jest kilka bardziej akcyjnych momentów, w których słychać odgłosy pościgów motocykli, świst skrzydeł nietoperzy, serie strzałów padających z pędzących motorów przenoszące się z jednego głośnika do drugiego. Scena niszczenia miasta przez szczury obfituje w dudnienie dobiegające z tyłów.
BONUSY
Jest trwający 54 minuty, podzielony na podrozdziały materiał „Making of”, w którym głos zabiera reżyser, twórcy filmu i aktorzy. Mówią na temat pomysłu na film, koncepcji wyglądu postaci, wyboru wątków przedstawionych w filmie i oczywiście na temat samych bohaterów, ludzkich, zwierzęcych i lalkowych. Prócz tego omówione zostały efekty specjalne, charakteryzacja i strona muzyczna filmu.
Jan / itk
Premiera DVD: 12.01.2012 |