Złączeni węzłem małżeńskim po narodzinach córeczki Renesmee Bella i Edward przeżywają pełnię szczęścia. Ich sielanka nie trwa jednak długo, bo narażają się na gniew rodziny Volturi, twierdzącej, że złamali oni ustanowione przez nią prawo i upatrując w nowo narodzonym dziecku zagrożenie dla swego rodu. Bella i Edward wzywają na pomoc wampiry z całego świata i konsolidują siły, przygotowując się na nieunikniony atak i wojnę mającą rozstrzygnąć ostatecznie los mieszkańców Forks.
Akcja „Przed świtem, cz. 2” zaczyna się w momencie, w którym skończyła się część pierwsza. Od poprzednich części sagi odróżnia ją przeniesienie środka ciężkości z miłosnych rozterek dwóch istot należących do różnych rodzajów i przeszkód z tym związanych na spełnianie się w roli rodziców, a potem na ostateczną rozgrywkę z wrogimi Volturimi. Pomimo licznych słabości i nielogiczności (czy można zabić nieśmiertelne dziecko?) tej ostatniej już części jest to chyba najlepsza z dotychczasowych. Wprowadzono wiele nowych, ciekawych postaci (wampiry z różnych zakątków świata obdarzone specyficznymi umiejętnościami), choć trzeba przyznać, że nie pokuszono się o ich rozwinięcie, nie mają nawet zbyt wiele okazji, by zaprezentować swoje możliwości. Gra aktorska pozostaje na tym samym poziomie, fani wiedzą więc, czego się spodziewać, rekompensuje ten fakt jednak udana bitwa finałowa.
ASPEKTY TECHNICZNE
Saga o wampirach już zdążyła nas przyzwyczaić od wysokiej jakości dźwięku. Teraz też nie jest inaczej, ale to, co zachwyca w tej części najbardziej, jest innego rodzaju. To nie dźwięki bitwy i potyczek, choć te oczywiście są perfekcyjnie przetransferowane i uprzestrzennione. To nie basy, którymi dudnią odgłosy zderzających się ze sobą wampirów, padających ciał wilczych i wampirzych i pękającej z hukiem zlodzonej ziemi, w której otchłań wpadają walczący. To, co najbardziej w „Sadze zmierzch: Przed świtem” zachwyca, to raczej doświadczanie świata przez wampiry, zwłaszcza przez Bellę, która jako wampir po przemianie zaczyna mieć bardzo wyostrzony słuch. Słyszy więc (a my z nią, co świetnie oddaje surround) z jednej strony pohukiwanie sowy, potem skubanie orzeszka przez wiewiórkę, z drugiej delikatny szelest trawy pod racicami młodej sarny. Podobne przeżycia są udziałem Edwarda, którego zmysły zostają oszukane na tyle, by poczuł, że jest w amazońskiej dżungli, z jej niezwykle bogatą fauną. Śpiew ptaków, wrzaski małp i dziesiątki innych odgłosów tego bogatego w życie świata dosłownie wylewają się z kanałów. Piękne sceny!
Obraz ostry i pięknie skontrastowany, nic nie umknie z bogatego wachlarza różnorodnych detali (od pręcików na tęczówce oka po pojedyncze włoski sierści wilków), a niesamowitą ostrością zachwyca już pierwsza sekwencja filmu. Mniej w tej części stylizacji i reminiscencji (poza jedną sceną oraz końcowymi napisami), toteż obraz wygląda w miarę naturalnie. Kolory mniej wybujałe niż w poprzedniej części, w której Edward i Bella spędzali miodowy miesiąc na wyspie. Tu dominują zmierzchowe barwy: granaty, czernie i szarości we wszystkich możliwych odcieniach. Wyjątkiem są wybujałe kolorystycznie i mające ciepły koloryt sceny egzotyczne (Amazonka, Egipt). Także rozmowa Edwarda z Bellą na ukwieconej wrzosowej polanie to ukłon w stronę najbardziej rozpoznawalnego kadru jednej z poprzednich części. Poza lekkim falowaniem krawędzi (dach domu w lesie) żadnych usterek.
BONUSY
Zwiastuny.
itk / veroika
Premiera DVD: 4.03.2013
|