JESTEM BOGIEM

CudoScena

Eddie po zażyciu pigułki „gubi” gdzieś parę godzin życia.

Nie wie, jak i kiedy przemierzył paręnaście przecznic. To przyspieszanie widoczne jest w szaleńczej, kalejdoskopowej jeździe po mieście, która kończy się… zetknięciem ze zbirami w metrze. Jeden z nich potrącony przez Eddie’ego zamierza się na mężczyznę. Mózg Eddie’ego błyskawicznie „uczy się walczyć” przypominając sobie do tej pory nic nieznaczące i pozornie niezapamiętane programy o samoobronie, obejrzane w dzieciństwie stare filmy karate z Bruce’em Lee i relacje z walk bokserskich... Jeśli to wszystko mamy w mózgu, to proszę o pigułkę!

veroika

 

RECENZJA FILMU JESTEM BOGIEM

 

Wyślij nam swoje propozycje

Newsletter - przyłącz się!
Bądź na bieżąco, podaj swój e-mail, odbieraj newsy i korzystaj z promocji.
  Wybierz najbardziej interesujący dział, 
  a następnie kliknij Zapisz się.