HARRY POTTER I INSYGNIA ŚMIERCI: CZĘŚĆ I
CudoScena
Ścigany przez śmierciożerców Harry Potter ma tylko jedną szansę na skuteczną ucieczkę i zmylenie przeciwnika – pojawienie się jego sobowtórów.
Taki szalony pomysł proponuje Szalonooki, który podsuwa Harry’emu i jego przyjaciołom propozycję wypicia magicznego eliksiru, który przemieni ich fizycznie w Pottera, co zdezorientuje śmierciożerców. Potem wszyscy udadzą się na miotłach w bezpieczne miejsce. Harry przyjmuje pomysł z oporami, nie chcąc narażać kolegów na niebezpieczeństwo, ci też są raczej średnio zachwyceni, ale w końcu – krzywiąc się niemiłosiernie (smakuje jak siki goblina – ktoś zauważa) – wypijają magiczny płyn. Następnie przebierają się w odpowiednie ciuchy i… doprawdy trudno zgadnąć, który z siedmiu Harrych Potterów jest tym właściwym. Potem całe towarzystwo z wyjątkiem Pottera, który trafia na motocykl, zasiada na miotłach i rozpoczyna najeżony niebezpieczeństwami lot.
Zrealizowanie tej sceny było bardzo skomplikowane technicznie, a od Daniela Radcliffe’a wymagało perfekcyjnego naśladowania ruchów aktorów, których bohaterowie byli poddani metamorfozie. Dokładne omówienie realizacji znajduje się w dodatkach, w materiale „Siedmiu Potterów”.
ren
RECENZJA FILMU HARRY POTTER I INSYGNIA ŚMIERCI: CZĘŚĆ I