STEREOFONICZNY WZMACNIACZ LAVARDIN IS

Nasza ocena:6
Medal:złoty
Opis
Pochodzący z Francji Lavardin IS został zaprojektowany, by maksymalnie cieszyć odtwarzaną muzyką. Ten wzmacniacz jest w pewnym stopniu minimalistyczną konstrukcją, czego z pewnością nie można powiedzieć o jego aspiracjach brzmieniowych.
Galeria

Ten zintegrowany tranzystorowy wzmacniacz został wyprodukowany w Lavardin Technologies, a jest to firma której oficjalna działalność miała inaugurację już 15 lat temu. Główna siedziba mieści się w pięknej i malowniczej dolinie Loary słynącej z renesansowych zabytków i znakomitych win. Lavardin IS od niedawna jest dostępny również w Polsce dzięki pochodzącemu z Wrocławia dystrybutorowi Moje Audio, specjalizującemu się w sprzedaży urządzeń klasy hi-end przeróżnych egzotycznych firm, należących do światowej czołówki na rynku audio.

BUDOWA

Przejrzysta stylistycznie i elegancko wykonana, choć dosyć skromna, obudowa kryje w sobie opracowany przez konstruktorów Lavardin Technologies wyjątkowy wzmacniacz pozbawiony zniekształceń pamięciowych. Francuzi odkryli ślad pozostający w elementach półprzewodnikowych po przepływie elektronów, którego z kolei nie ma w lampach – tam przepływ elektronów (pomijając elementy konstrukcyjne lamp) odbywa się w próżni, a więc efekt pozostawiania śladu nie występuje z taką intensywnością, jak ma to miejsce w wypadku popularnych tranzystorowych konstrukcji. Dzięki temu większość lampowych wzmacniaczy, pod warunkiem że są dobrze skonstruowane, potrafi zaprezentować piękniejszą barwę niż w większości wypadków charakteryzujące się syntetyczną prezentacją muzyki tranzystory.

Podobno w laboratoriach Lavardin Technologies opracowano metodę redukcji wspomnianego efektu zniekształceń pamięciowych, a to z kolei prowadzi do uzyskania brzmienia charakterystycznego, zwłaszcza pod względem barwy, dla urządzeń lampowych. Model IS wewnątrz niespecjalnie różni się od klasycznych konstrukcji tranzystorowych, są tam jednak elementy wskazujące na niekonwencjonalną ingerencję – wzmacniacze operacyjne i poszczególne elementy półprzewodnikowe mają pozacierane symbole na korpusach. Moją uwagę zwróciły również dwie czarne obudowy kryjące w swoim wnętrzu tajemnicze układy elektroniczne. Czy to działa? Jedynym dowodem na to z pewnością będzie odsłuch urządzenia i bezpośrednie porównanie z lampowymi konstrukcjami. Tym bardziej że producent nie ma większej ochoty mówić o opracowanym przez siebie rozwiązaniu w kwestii topologii układu i użytych części, co mnie specjalnie nie dziwi.

tn_38230034

BRZMIENIE

Jeśli chodzi o różnorakie rozwiązania konstrukcyjne określane frapująco brzmiącymi nazwami, to w pewnym sensie przeważnie podchodziłem do tego pesymistycznie i uważałem, że największą rolę w tym wypadku odgrywa marketing. Z doświadczenia wiem, że wiele firm stosuje przeróżne chwyty reklamowe i egzotycznie brzmiące określenia, aby przyciągnąć do siebie jak najszerszą grupę klientów. Jednak w wypadku francuskiej firmy coś jest na rzeczy, skoro już w roku 1996 dosyć głośno było o krytyce inżynierów Lavardin Technologies w kwestii stosowanych metod pomiarów wzmacniaczy ukazujących wyniki dla sygnałów sinusoidalnych, pomijających odkryty przez nich efekt zniekształceń pamięciowych, mający duży wpływ na brzmienie konkretnego urządzenia.

Zatem zapomniawszy o tych wszystkich obietnicach producenta i szumie wywołanym przez ludzi z Lavardin Technologies na konwencji AES w Kopenhadze, zabrałem się do odsłuchu tego niezwykle ciekawie zapowiadającego się wzmacniacza i coś odkryłem… bynajmniej nie brak efektów pamięciowych, bo o tym najwięcej wiedzą francuscy konstruktorzy, a brzmienie zmieniające mój dotychczasowy punkt widzenia w stosunku do tranzystorowych wzmacniających stopni końcowych. Na wstępie opisu brzmienia pragnę jednak podkreślić, że model IS z pewnością nie należy do siłaczy (podobnie jak większość wzmacniaczy lampowych) – zaledwie 38 watów mocy na kanał może się wielu wydać zbyt niską mocą, jednak obeznani w temacie audiofile doskonale wiedzą, że tego typu wzmacniacz w połączeniu z wysokoefektywnymi kolumnami może wytworzyć w określonym pomieszczeniu ciśnienie akustyczne o wartościach, jakich nie powstydziłyby się 100-watowe końcówki mocy, a nawet mocniejsze uzupełnione towarzystwem wymagających dużych dawek prądu zespołów głośnikowych. Zatem niezbyt mocny Lavardin IS zagra bardzo głośno, jeśli tylko podepniemy do niego kolumny o efektywności co najmniej 89 dB, najlepiej dwudrożne, gdy mała ilość głośników nie będzie potrzebować takich racji prądu jak bardziej rozbudowane konstrukcje. Z mojej własnej konstrukcji dwudrożnymi kolumnami o oporności znamionowej 8 omów i efektywności 90 dB ten elegancki francuski wzmacniacz zagrał fenomenalnie. Miałem go również okazję usłyszeć w towarzystwie innych kolumn, jednak każda para była łatwa do napędzania, a więc potrafiły się zadowolić niezbyt dużymi dawkami prądu, by zagrać głośno i bez skrępowania.

Lavardin IS ma w sobie to coś, co audiofile często określają mianem analogowego stylu grania – jest więc piękna barwa, poparta niezwykle gładkim, pozbawionym jakichkolwiek nienaturalnych ostrości przekazem w całym paśmie częstotliwości. O dziwo te 38 watów na kanał w zupełności wystarczyło, aby muzyka rozgrzewała namiętnie podkreśloną dynamiką niepozbawioną kontrastu, zarówno w skali mikro, jak i makro. Zarówno drobne i mające niezbyt duże znaczenie dźwięki, jak i potężne pomruki basowe miały swoje miejsce w zależności od odtwarzanego w danym momencie repertuaru – w pewnym sensie mnie to nie dziwi, bowiem transformator toroidalny, jaki zastosowano, charakteryzuje się mocą 160 VA, a więc znacznie wyższą niż jest potrzebna 38-watowym końcówkom mocy. To z kolei gwarantuje, w połączeniu z odpowiednio dobraną pojemnością kondensatorów i szybkim układem prostowniczym, odpowiednie dawki prądu w każdej chwili, niezależnie od obciążenia tranzystorów.

Spróbujcie połączyć ten wzmacniacz z gramofonem, a gwarantuję wam, że szybko odpłyniecie i zapomnicie o codzienności – trąbka Milesa Davisa z czarnej płyty „Kind Of Blue” urzekła mnie niepowtarzalną artykulacją i ekspresją oraz ciepłem charakterystycznym dla tego instrumentu. Podobnie zresztą było z pięknie brzmiącym kontrabasem Paula Chambersa, gdy każda pociągnięta struna wprawiała w wibracje powietrze tak, jakby ten artysta stał dosłownie naprzeciw mnie. Nie inaczej było z płytą „Merry Go Round” w wykonaniu Freddy’ego Cole’a, kiedy niezwykle optymistyczny, otwierający album utwór „Watching You, Watching Me” został odegrany przez francuski wzmacniacz w podobnym stylu jak wiele razy miałem okazję usłyszeć to samo w przypadku testu lampowych wzmacniaczy. Było zatem ciepło, przyjemnie, z odpowiednią rytmiką i otwartym, nieskrępowanym wokalem czarnoskórego artysty z charakterystyczną chrypką i pięknie wymodelowanym brzmieniem towarzyszących mu instrumentów dętych z fenomenalnie kreśloną przestrzenią – bajka!

PODSUMOWANIE

Lavardin IS okazał się dla mnie prawdziwym odkryciem, bo jest to obecnie najbardziej lampowo brzmiący tranzystor, jaki miałem okazję usłyszeć. Okazuje się, że nie tylko Japończycy potrafią projektować wspaniałe urządzenia (mam tu na myśli wzmacniacz Leben CS300XS), ale również Francuzi – mają przecież kilka ciekawych marek znanych na całym świecie i z pewnością ludzie zajmujący się tym rzemiosłem potrafią przekazać w swoich konstrukcjach piękno muzyki w sposób, jaki wielu z was może przypaść do gustu. Dowodem na to jest z pewnością testowany przeze mnie wzmacniacz, wciągający w wir muzycznych wydarzeń niczym supermasywna czarna dziura najmniejszy mikrogram materii.

Arkadiusz Ogrodnik

Dodaj swoją opinię
Ocena
Ocena 5.00 (1 głosów)
Podpis:

Opinie użytkowników (1)

  1. mariusz

    mariusz 2014-04-11 20:35 Odpowiedz

    dzięki za test

Nasze oceny
Budowa:5
Jakość:6
Rytmika:6
Przestrzeń:6
Balans:5
Wierność:6
Barwa:6
Stopka techniczna
Cena [PLN]::9600
Moc wyjściowa [W]::2x38 (8 Ω)
Waga [kg]::6
Wejścia / wyjścia::4 wejścia liniowe
Wymiary (S/W/G) [cm]::43 / 8,5 / 34,6
Newsletter - przyłącz się!
Bądź na bieżąco, podaj swój e-mail, odbieraj newsy i korzystaj z promocji.
  Wybierz najbardziej interesujący dział, 
  a następnie kliknij Zapisz się.