Po tytule spodziewałem się, że dostanę thriller o psychopatce, po plakacie, że obejrzę kobiecą wersję „Złego Mikołaja”. A dostałem dość prymitywną komedyjkę, którą od biedy można nawet nazwać romantyczną…
Elizabeth Halsey ma jedno marzenie – powiększyć sobie biust. Nauczycielki zarabiają grosze nie tylko w Polsce, więc i dla Elizabeth sumka na to potrzebna jest astronomiczna. Szukać nowej pracy – choć nauczania nie znosi – jej się nie chce, woli poszukać bogatego sponsora. Poprzedni bogaty chłopak z nią zerwał, zarzuca więc sieć na przystojnego i zamożnego Scotta. O jego wdzięki przyjdzie jej rywalizować z przemiłą na pierwszy rzut oka koleżanką, Amy.
Głównej bohaterki nie polubimy – przykładu młodzieży nie daje, pije, ćpa, uwodzi, intryguje, jest wulgarna. Idealna belferka Amy z czasem staje się do niej podobna, a Scott zagrany przez Justina Timberlake’a to chodzący ideał, dobroduszna kukła bez skazy. Nie ma więc komu kibicować. Zresztą czy gra na ekranie jest warta świeczki? Gdyby nie kilka ciętych ripost i makiawelicznych intryg, obok „Złej kobiety” (szacun dla tłumacza – pewnie chodziło o to, by nastolatki tłumnie nie poleciały do kin na opowieść o „Złej nauczycielce”) można by przejść zupełnie obojętnie, a nawet z niesmakiem.
Jan |