Delfin na wolności może dożyć 50 lat. W niewoli umiera po około dwóch. Trzymane w delfinariach delfiny chorują na depresję spowodowaną stresem, w jakim żyją – brakiem ruchu (na wolności pokonują kilkadziesiąt km dziennie), hałasem – dla nich nie do zniesienia – i rozłąką z członkami rodziny. Rutynowo dodaje im się do jedzenia leki na wrzody żołądka. Opowiada o tym Richard O'Barry, kiedyś treser delfinów, a od 35 lat ekolog walczący o to, żeby nie zabijać tych ssaków i nie trzymać w niewoli. Przełom w jego myśleniu, a właściwie początek myślenia, nastąpił po dramatycznym wydarzeniu, które miało miejsce po zakończeniu tresury delfinów odtwarzających rolę Flippera w filmie pod tym samym tytułem. Film ten przyniósł modę na delfiny i spowodował powstawanie coraz to nowych delfinariów.
Skąd się biorą delfiny w delfinariach? Odpowiadający na to pytanie dokument ma przebieg akcji rodem z kryminału. Realizujący go ekolodzy musieli bowiem uciekać się do różnych sztuczek, żeby przechytrzyć utrudniających (śledzenie, uniemożliwianie filmowania, wcześniej przypadki niewyjaśnionych śmierci) im to Japończyków. Dysponując najlepszym sprzętem i pomocą specjalistów z Industrial Light and Magic i freediverów, zdołali umieścić w skałach jednej z japońskich zatok, w pobliżu miasta Taiji, ukryte kamery i hydrofony (mikrofony zainstalowane pod wodą). To, co nagrali, to najgorszy horror, jaki sobie można wyobrazić. Delfiny są zaganiane do małej zatoczki, a po wybraniu najlepszych okazów przeznaczonych na sprzedaż do delfinariów resztę zabija się w okrutny nie do opisania sposób. Co roku u wybrzeży Japonii giną tak 23 000 delfinów i morświnów.
Zabija się je dla mięsa, którego nikt nie chce kupować, bo jest skażone rtęcią. To kolejny wątek dokumentu – co się dzieje z tym mięsem? Prawda jeży włosy na głowie. Dokument pokazuje archiwalne zdjęcia zdeformowanych i upośledzonych dzieci cierpiących na chorobę Minamaty, będącą skutkiem spożywania żywności skażonej rtęcią.
Kolejny wątek, przewijający się przez cały dokument, to fikcyjne działania na rzecz ochrony delfinów Międzynarodowej Komisji Wielorybnictwa, przykłady przekupywania przez Japonię biednych wyspiarskich państewek w zamian za głos oddany na przepis utrzymujący istniejący stan rzeczy.
Dokument jest przejmujący i okrutny. Obrazy śmierci są w nim straszne, ale straszniejszy jest obraz człowieka, jako istoty zdolnej do wyrachowanego, bezlitosnego, niosącego niewyobrażalny ból i cierpienie zabijania, wyzutej z jakichkolwiek uczuć, nie wspominając o współczuciu.
Żebyśmy nie popadali, my Europejczycy, w przesadną krytykę japońskich praktyk i zachwyt nad własnym ucywilizowaniem, warto wspomnieć, że podobna rzeź odbywa się i u nas. Co roku w sierpniu na jednej z plaż na Wyspach Owczych (terytorium zależne Danii) szlachtuje się setki grindwali (ssaki z rodziny delfinowatych). Taka tradycja. Grindwale umierają w męczarniach, a wokół odbywa się festyn, na który zjeżdżają całe rodziny, nie wyłączając dzieci.
„Zatoka delfinów” jest laureatem licznych nagród, w tym Oscara w 2010 roku w kategorii najlepszy film dokumentalny.
ASPEKTY TECHNICZNE
Obraz zróżnicowany jakościowo, wiele ujęć jest kręconych ukrytą kamerą, z dużym zoomem, są obrazy z noktowizorów i termowizorów. Tym samym kolory także czasem odbiegają od normalności. Najlepszą jakość mają zdjęcia kręcone w świetle dziennym w plenerach. Ogólnie rzecz biorąc, momenty słabszej ostrości i szemrania tła spowodowanego dużymi zbliżeniami nie przeszkadzają w odbiorze.
Dźwięk na ogół dobry, jedyne zastrzeżenie jest do głośności muzyki, która zagłusza niekiedy słowa wypowiadających się osób.
BONUSY
Trzy zwiastuny.
itk |
Opinie użytkowników (3)
Justlo 2016-19-05 14:58 Odpowiedz
Ja również straciłam szacunek do Japończyków. Jeszcze gdyby władza to tępiła... a to się odbywa za jej przyzwoleniem, obywatele są mniej świadomi.
Jaga 2015-23-08 1:09 Odpowiedz
Zobaczylam dopiero dzisiaj film \" zatoka delfinow\" to jest niewiarygodne jak czlowiek moze cos takiego robic - to rzez delfinow - japonczycy uwazaja to za normalne - mam nadzieje ze tym razem do tego nie dojdzie - wrzesien juz blisko - jestem malym czlowieczkiem nie liczacym sie w swiecie \" wielkiego biznesu\" gdybym mogla cos zmienic ????????
Człowiek - Kobieta 2014-03-10 7:40 Odpowiedz
Obejrzałam ten wstrząsający dokument wczoraj - dopiero :-(
Napiszę tylko jedno - wstydzę się, że jestem człowiekiem !!
Mój stosunek do mieszkańców Japonii uległ diametrlanej zmianie - barbarzyńcy nastawieni na globalny konsumpcjonizm !!