To mógł być inny film. To powinien być inny film. Początkowo przymierzał się do jego wyreżyserowania Nicolas Winding Refn, a zagrać mieli Harrison Ford i Channing Tatum. Potem za reżyserię wziął się wymieniany w materiałach Paul Schrader, autor scenariusza do „Taksówkarza”. Niestety, producentom nie spodobał się nakręcony przez niego materiał – film został gruntownie przemontowany, zrobiono inny zwiastun, powstał inny plakat (o czym Schrader poinformował na swoim Facebooku)… Można się spodziewać, że oryginał był filmem dużo trudniejszym i ambitniejszym, być może nawet bardzo dobrym, wszak Schrader jest specjalistą od bohaterów przegranych, a takim właśnie jest Evan Lake.
Główny bohater był cenionym agentem CIA, ale postępująca choroba coraz bardziej uniemożliwia mu pracę. W końcu dostaje rozkaz przejścia na emeryturę… Przed odejściem, działając zgodnie z zaleceniami agencji lub bez nich, postanawia jednak jeszcze dopaść Muhammada Banira, swego wroga z dawnych lat. Trop zawiedzie go aż na Czarny Ląd…
„Zanim nadejdzie noc” jest co prawda opowieścią szpiegowską, dotyczącą walki z terroryzmem, ale niech nikt nie spodziewa się tutaj fajerwerków – to produkcja niezależna, kosztująca zaledwie 5 milionów dolarów, w której więcej uwagi poświęcono bohaterom niż pościgom czy strzelaninom. Nicolas Cage zagrał tutaj schorowanego mściciela, który trochę zagubił się w życiu i w pracy, a przede wszystkim w swej chęci zemsty – gdy rywale spotkają się oko w oko, trudno będzie stwierdzić, czy obaj nie żałują dawnego życia i w sumie marzą już tylko o godnej starości… Widać, że wiele scen z wartką akcją dodano tutaj sztucznie, na siłę, co nie przysłużyło się filmowi – mógł się sprawdzić jako dramat sensacyjny, jako akcyjny thriller wypada co najwyżej przeciętnie.
ASPEKTY TECHNICZNE
Obraz w dwóch tonacjach kolorystycznych. Kenia to orient: krwiste czerwienie, soczyste pomarańcze, głębokie czernie. Langley i Bukareszt to granaty i szarości. Obraz wyjątkowo ostry, nie umyka nam ani jeden pyłek wirujący w powietrzu, ani jeden paproch unoszony podmuchem wiatru. Nawet w ciemnej scenie konfrontacji z Banirem nic nie umyka naszej uwadze.
Dźwięk dynamiczny i choć nie jest to film wybuchowej akcji tyły są dosyć zaangażowane. Sceny na bukaresztańskim targu z rozbijaniem stoisk i gonitwą czy też pościg za uciekinierem ulicami miasta (pisk opon, klaksony, zgrzyt blachy) są odpowiednio uprzestrzennione. Miękki plask towarzyszy ujęciu wkładania palca do oka. Ciekawy efekt daje podkreślenie demencji głównego bohatera głosami słyszanymi podczas odbierania telefonu. Klimatu dopełnia muzyka, ta kenijska to tamburyny, piszczałki i bębenki.
BONUSY
Zwiastuny.
Jan/veroika
|