Początek XX wieku. Brytyjski wojskowy i podróżnik Percy Fawcett w sercu amazońskiej dżungli odkrywa ślady istnienia nieznanej wcześniej, zaawansowanej indiańskiej cywilizacji, która kiedyś zamieszkiwała te tereny. Jego rewelacje nie znajdują uznania w gronie naukowców traktujących rdzenną ludność Amazonii jako „dzikusów". Wspierany przez rodzinę i przyjaciół Fawcett postanawia wyruszyć w głąb dżungli, by odnaleźć ruiny dawnej stolicy mitycznego El Dorado i tym samym udowodnić swoją teorię.
Percy Fawcett to postać prawdziwa, którą już raz kino pokochało. Z jego biografii skorzystano podczas tworzenia postaci awanturnika i archeologa Indiany Jonesa. Jeśli jednak spodziewalibyśmy się po „Zaginionym mieście Z” podobnego klimatu możemy się poczuć rozczarowani po ponad dwugodzinnym seansie. Film swym klimatem i narracją nawiązuje raczej do obrazów typu „Aquirre - gniew boży” czy „Jądro ciemności”. Nie jest to też jednak filozoficzna przypowieść, z symbolem podróży rzeką jako podróży w głąb swego umysłu. Reżyser James Grey to twórca, którego bardziej interesuje nakreślanie obrazu pewnej epoki z jej mentalnością i obyczajami. Epoka o jakiej mowa to wyprawy Bronisława Malinowskiego i antarktyczny wyścig Scotta i Amundsena, to epoka podróżników, ściganie się by jak najszybciej zapełnić białe miejsca na mapach i poznać inne ludy. W pierwszej połowie XX podróżnicy byli bohaterami brukowców. Gazety rozpisywały się na temat zaginionych lądów, a wyobraźnię czytelników epoki edwardiańskiej rozpalały zdjęcia odzianych w przepaski biodrowe dzikusów. Tacy badacze jak Fawcett usiłowali zmienić powszechne przekonanie o tym, że jedynie europejska (czytaj) brytyjska cywilizacja jest najlepszą, jaka mogła kiedykolwiek zaistnieć. Forsując tezę o zaawansowanej cywilizacji ludów, które mieszkały w dorzeczu Amazonki kilkanaście wieków wcześniej Fawcett przeciwstawiał się więc nie tylko tezie lansowanej przez konserwatywnych badaczy, ale i światopoglądowi całej epoki generowanemu przez media. Kolejnym ciekawym wątkiem filmu jest pokazanie od strony trudów, niedostatków i chorób odkrywania nowych ziem, Filmowe eksplorowanie świata jest liczone w latach: to godziny wędrówek, moknięcia w deszczu i spalania przez słońce, setki ugryzień przez insekty i nieustanne dylematy co robić w sytuacjach, o których nie uczono ani na wojnie, ani w akademii wojskowej. Fawcett podczas swych podróży musiał być zdany na własne wyczucie i intuicję, zarówno w kontakcie z tubylcami jak i w konfrontacji ze „sponsorami”. To, że członkowie jednej z jego wypraw nieomal przypłacili życiem karygodne zachowanie właśnie kogoś takiego, to nie filmowa fikcja a prawda. Wątek związany z konfliktem z Jamesem Murrayem to zresztą jeden z mocniejszych konfliktów i jest (i słusznie) pokazany jako równie niebezpieczna sytuacja jak stanięcie naprzeciwko Indianina z zatrutą strzałą. Prawdziwe było też iskrzenie w konflikcie miedzy Fawcettem, a jego żoną Niną, kobietą postępową i nowoczesną, która jednak nie zdołała przekonać męża by spełnił jej marzenie i zabrał ją ze sobą. Tu Fawcett okazał się na równie konserwatywny jak koledzy z Towarzystwa Geograficznego uważając, że miejsce kobiety jest z domu. Zabrał za to na ostatnią wyprawę swego syna, Jacka i ich zaginiecie w tropikalnych lasach Amazonii rozpaliło ludzką wyobraźnię na tyle, by poszukiwania zaginionych przypłaciła życiem setka osób! Do dziś tak naprawdę nie wiadomo co stało się z Fawcettami. Niektóre tezy głoszą, że zostali zabici za obrażenie indiańskiego wodza (badacze znaleźli spreparowaną czaszkę której rysy odpowiadają rysom Percy’ego), inne że odnaleźli zaginione miasto, a Jack związał się z Indianką i spłodził syna Dulipé (okazało się jednak, że jasnoskóry Indianin po prostu choruje na albinizm). Jeszcze inna najbardziej prawdopodobna teza głosi, że zostali obrabowani i zabici przez indiańskich rebeliantów. Film pozostawia tą kwestię otwartą, pozostawiając też widzom pole do wyobraźni i motywując ich by pogrzebali w poszukiwaniu informacji na ich temat.
Film Graya jest nie tylko ciekawym obrazem epoki, ale i nawiązaniem do kina, w którym historie opowiadane były niespiesznym rytmem, w takt którego możemy podziwiać i maestrie zdjęć i piękne krajobrazy i grę aktorską. Charlie Hunnam w roli Fawcetta jest charyzmatyczny kiedy trzeba, i autentyczny w swej pasji i przekonaniach, Robert Pattinson zrobił znakomicie odchodząc od swego romantycznego image’u, zaś Sienna Miller w roli Niny sugestywnie gra kobietę rozdartą miedzy obowiązkami a chęcią przeżycia przygody, która mocno wyprzedzała sposobem myślenia swoją epokę.
ASPEKTY TECHNICZNE
Zielenie, zielenie i jeszcze raz zielenie. To najwłaściwszy opis wachlarza barw w filmie, w którym rzecz dzieje się zarówno w tropikach Ameryki Południowej jak i pośród angielskich krajobrazów łąk i pól z soczystymi odcieniami zieleni. Kolory kwiatów i lazur nieba też pięknie korespondują z takim tłem. Obraz jest ostry i ma dobry kontrast co szczególnie ważne w scenach dziejących się w pogrążonej w mroku dżungli.
Dźwięk z intensywnymi tyłami, w których pobrzmiewają egzotyczne odgłosy ptaków, owadów i zwierząt na tle szmeru deszczu czy szumu rzeki. Sekwencje wojenne to oczywiście zmiana repertuaru na brzęk broni i suche odgłosy spustów broni, strzałów z karabinów, działek i ogłuszające wybuchy granatów
BONUSY
Wydanie typu booklet ze zwiastunami.
veroika |