Claude i Marie ciężko znoszą małżeństwa swoich trzech córek z mężczyznami o odmiennych religiach, z Żydem, Arabem i Chińczykiem. Niczego nie zmienia zostanie dziadkami uroczych wnuków. Wkrótce najmłodsza córka oświadcza, że wychodzi za katolika, czym niezmiernie raduje rodziców. Niestety okazuje się, że wybraniec jest czarnoskóry!
Inspiracją filmu była zasłyszana przez reżysera informacja dotycząca zawierania przez Francuzów małżeństw. Otóż – jak mówi reżyser - statystycznie rzecz ujmując – Francuzi są mistrzami świata w zawieraniu małżeństw mieszanych. Badania mówią, że około 20% francuskich małżeństw łączy ludzi różnego pochodzenia i różnych wyznań. Natomiast u naszych europejskich sąsiadów takich par jest około 3%. Philip De Chauveron postanowił pokazać taką rodzinę multi-kulti, ale w nieco krzywym zwierciadle. A raczej – jeśli się dobrze przyjrzeć – w zwierciadle prawdziwym to znaczy bez narzucania politycznej poprawności, każącej nam rezygnować z uprzedzeń i wszystkich traktować jednako. Otóż taką ideologię – powiada reżyser – można włożyć między bajki. Każdy ma jakieś uprzedzenia, a mądrością życiową jest to, żeby zdawać sobie z nich sprawę i podchodzić do siebie krytycznie, a nie na siłę zaprzeczać i udawać tolerancyjnego, by dopasować się do oczekującego tej postawy otoczenia. Jeśli mam być szczera to takie filmy bardziej nas otwierają na Innych/Obcych, niż wszystkie możliwe kampanie społeczne skierowane przeciwko rasizmowi. W tej francuskiej komedii mądrze i bardzo sprawiedliwie pokazano, że obdarzone uprzedzeniami jest nie tylko starsze pokolenie. Tacy sami są młodzi przecież zięciowie (każdy z innej parafii), którzy potrafią dyskryminować się nawzajem. „Czy będzie Jackie Chan i Arafat?” - pyta Żyd, „Kadafi i Woody Allen?” – pyta Chińczyk, „Bruce Lee i Skrzypek na dachu?” – pyta Arab, każdy zawiadomiony o propozycji spędzenia wspólnych świąt, równie bardzo „zadowoleni” ze spotkania teścia-ksenofoba, jak i swoich szwagrów. Wszyscy oni muszą jednak zjednoczyć siły, bowiem czeka ich spotkanie z kolejnym tym razem czarnoskórym ksenofobem, ojcem przyszłego szwagra, który wprawdzie jest katolikiem, ale czarnym jak węgiel, co oczywiście też nikomu do gustu nie przypada. Dzięki skrzącemu się przyjazną ironią poczuciu humoru reżysera, ten film kpi ze wszystkich, ale nikogo nie uraża. Pokazuje, że w tej inności wszyscy jesteśmy podobni – dajmy sobie tylko pozwolenie na jej akceptację. Ta przebojowa komedia jest remedium na nasze uprzedzenia i napięcia współczesnego świata – nie próbuje go zmienić, ale rozbroić śmiechem. Ciepło i serdeczność płynącą z przekazu dostrzegli i docenili widzowie. Film stał się największym francuskim przebojem ubiegłego roku gromadząc w kinach w kraju nad Loarą aż 12 milionów widzów!
ASPEKTY TECHNICZNE
Niezła ostrość, dobra widoczność szczegółów. Kolorystycznie sporo żywych, ładnych kolorów: zieleni, błękitów i czerwieni. Lekko szemrze tło i falują krawędzie.
Dźwięk ogólnie rzecz biorąc raczej dialogowy, czyli centralny. Tyły pracują rzadko, chwilami jedynie słychać jakiś uliczny gwar.
BONUSY
Zwiastun.
veroika
|