Rok 1957. Dwudziestodwuletnia Jenny przyjeżdża do Londynu, do ubogiej dzielnicy East End, aby rozpocząć pracę położnej. Spodziewa się, że będzie pracować w szpitalu, jednak placówka medyczna mieści się w klasztorze Nonnatus House. Jenny szybko nawiązuje dobry kontakt z zakonnicami i innymi pielęgniarkami. Stopniowo poznaje też mieszkańców dzielnicy, do których jeździ na rowerze, i zaprzyjaźnia się z nimi.
Scenariusz filmu powstał na podstawie wspomnień spisanych przez pielęgniarkę Jennifer Worth (autorka pamiętników zmarła na raka przed rozpoczęciem zdjęć do serialu). Początkowo twórcy zamierzali nakręcić tylko jedną serię, nie spodziewali się bowiem, że film odniesie aż taki sukces i że przyciągnie przed ekrany aż tylu widzów. W samej Wielkiej Brytanii (film wyprodukowała BBC) ogląda go około dziewięciu milionów widzów, nie wyłączając sióstr z Nonnatus House (obecnie ich klasztor mieści się w Birmingham), które z niecierpliwością czekają na kolejne odcinki. Trudno się dziwić, skoro w ich pamięci doskonale zachowały się obrazy olbrzymiej biedy rodzin z East Endu, ale i olbrzymiej miłości, jaką darzyły swoje dzieci (w ciągu stu lat działalności sióstr w dzielnicy podrzucono im tylko jedno dziecko).
Akcja „Z pamiętnika położnej” toczy się wartko (jak na angielski temperament), od pierwszych minut wciągając widza w świat młodej dziewczyny zostawiającej rodzinny dom i wyruszającej do Londynu, by zetknąć się z rzeczywistością tak różną od tej, z którą miała dotąd do czynienia. W efekcie jest w filmie zarówno sporo dyskretnego humoru, jak i dramatyzmu, który wynika z doświadczania rzeczy na które jest ona nieprzygotowana. Do sukcesu filmu przyczyniły się dobre role aktorek wcielających się w wiodące postacie.
ASPEKTY TECHNICZNE
Obraz zdaje się być stylizowany na lata 50, jest lekko staroświecki i… wspomnieniowy: ma poświatą zmiękczającą krawędzie przedmiotów i sprawiającą, że twarze bohaterek wyglądają jakby były po liftingu, tak są gładkie i aksamitne. Może dzięki temu East End nie wydaje się tak odrażający jakim w rzeczywistości zapewne był. Zdjęcia są przez ten efekt lekko prześwietlone, zwłaszcza gdy scena dzieje się w zimnym angielskim świetle dziennym. Kolory raczej przytłumione i chłodne. Nawet czerwienie są karminowe, a zielenie szmaragdowe i pistacjowe.
Dźwięk w stereo, ale z racji różnych ciekawych akcentów, jakie możemy usłyszeć w filmie, radzimy i tak skorzystać z oryginalnej ścieżki dźwiękowej. Charakterystyczny wątek muzyczny „dopowiada” ważniejsze sceny.
BONUSY
Zwiastuny.
itk / veroika |
Opinie użytkowników (1)
wierna fanka serialu 2013-15-12 23:44 Odpowiedz
Serial jest niezwykle przyjemny w oglądaniu.Spokojny,ciepły i niesamowicie wciągający!Gra aktorek i aktorów jakby wyciągnięta z lat 50tych xx wieku.Czuć zapach,brud i odgłosy biednej części Londynu.Kolory jakby lekko rozmyte-nie przejaskrawione,przyjemne w oglądaniu dla widza-ciepłe.Jakby zarejestrowane na starej taśmie filmowej.Dobór aktorów do postaci wręcz idealny,taki naturalny i zbliżony do rzeczywistości(tak jak ludzie wyglądają w na prawde-są grubi,szczupli,z siwymi włosami,piękni i ci brzydcy).Sceny porodów,zabiegów pielegnacyjnych takie rzeczywiste i takie \"mało sztuczne\".Noworodek to noworodek a nie 6ścio miesięczny niemowlak.Szczerze polecam!To serial który zaskakuje swoją innością!Miło że można oglądnąc coś ciekawego w gąszczu i natłoku dzisiejszych filmów i seriali!