|
O takich przypadkach słyszy się chyba codziennie – dziewczyna umawia się na randkę z poznanym przez Internet przystojniakiem, a ten okazuje się starszawym łysiejącym nudziarzem, albo odwrotnie – kobieta opisująca się jako biuściasta blondyna okazuje się czterokrotną rozwódką o chrapliwym niskim głosie i z efektownym wąsikiem… Ale takie internetowe podkoloryzowania wciąż działają i dają się na nie łapać kolejni wirtualni randkowicze. Z tego też założenia wyszedł Sam, nieśmiały początkujący pisarz zakochany w Birdie, dziewczynie pracującej w barze obok – założył profil, na którym zaprezentował się jako jej ideał (popytał wcześniej o to i owo) i uderzył w konkury. Omotał swą wybrankę, ale coraz bardziej zaczął się gubić w swych internetowych kłamstwach i graniu kogoś, kim nie jest…
Pomijając kilka dość ważnych pytań o udawanie przed partnerem kogoś innego niż jest się w rzeczywistości czy też o usilne próby zadowolenia partnera kosztem własnego życia i rezygnację z własnego „ja” dla ratowania związku, „Wymarzony” jest typową komedią romantyczną o nie do końca dojrzałych dorosłych, ani nie mądrzejszą, ani nie głupszą niż większość produkcji tego typu. Trochę nieprzystosowani bohaterowie, ładne mieszkanka, ładne widoczki miejskie, niezłe dialogi i ciekawi bohaterowie drugiego planu – wszystko na swoim miejscu, ładnie opakowane i podane z jako taką klasą. Zobaczyć, nieźle pobawić się przez niespełna 90 minut, zapomnieć – „Wymarzony” oferuje tylko tyle i aż tyle.
ASPEKTY TECHNICZNE
Dosyć przeciętny obraz, z przeciętną ostrością i takimże kontrastem. Na szczęście akcja rozgrywa się głównie za dnia, więc naturalne światło ratuje sytuacje. Kolory nie rzucają na kolana, żadnych wybujałych barw i głębokich odcieni. Pojawia się chwilami szemranie tła.
Dźwięk mocno obyczajowy, w tyłach pobrzmiewają dosyć dyskretne odgłosy miejskiego tła: charakterystyczny szum ulicy z jakimś klaksonem czy sygnałem karetki. Nieco intensywniej bywa na imprezach, w knajpach czy podczas pobytu na łonie parkowej natury, gdzie ładnie śpiewają ptaki. A najintensywniej surround odczujemy, gdy pada deszcz. Nic to jednak wystrzałowego, ot przeciętny filmik przeciętnie „oprawiony”.
BONUSY
Zwiastuny.
|
