WSTYD

Nasza ocena:4Nośnik:DVD
Tytuł polski:Wstyd
Tytuł oryginalny:Shame
Gatunek:obyczaj
Kraj produkcji:Wielka Brytania
Rok produkcji:2011
Czas trwania:101 min
Kategoria wiekowa:18 lat
Reżyseria:Steve McQueen
Obsada:Michael Fassbender, Carey Mulligan, James Badge Dale, Nicole Beharie, Elizabeth Masucci
Dystrybucja:Gutek Film
Opis
Kiedyś tańczyło się w parach, teraz nawet seks uprawia się w pojedynkę… emocjonalną.
Galeria

„Wstyd” przypomina mi filmy Antonioniego, w których bohaterowie mają wszystko oprócz duszy. Choć są ze sobą, nic o sobie nie wiedzą i choć się kochają, są dla siebie obcy. Steve McQueen poszedł jednak o stopień dalej. U reżysera „Przygody” czy „Czerwonej pustyni” był chociaż pozór międzyludzkich relacji czy związków. We „Wstydzie” nie ma już nawet pozorów. Jest jakaś abstrakcyjna praca, w której nie wiadomo co się robi, mieszkanie, w którym nie ma nic intymnego, znajomi, których można zamienić na setki innych, takich samych. A w tym wszystkim Brandon, 30-letni uzależniony od seksu bohater, dla którego owa aktywność jest jedynym właściwie potwierdzeniem istnienia. Ciąg jego związków to przygodne partnerki podrywane gdzieś w barach, z którymi po kopulacji nie będzie miał już nic wspólnego i których za tydzień już nie będzie w stanie poznać. Seks to właściwie pewna przenośnia, Brandon mógłby być uzależniony od czegokolwiek innego: od hazardu, alkoholu czy zakupów. Jakiekolwiek uzależnienie, zobrazowane podobnie jak tutaj seks, byłoby w stanie zrujnować jego życie osobiste. Brandon daje sobie bowiem pozwolenie ślizgania się po powierzchni życia, nie zagłębiając się w jego wnętrze i dając sobie pozór emocji za pomocą fizycznego orgazmu. Brak kontaktu ze swoimi emocjami staje się kłopotliwy, gdy musi odnieść się do osób, które należą do jego najbliższego otoczenia: siostry i koleżanki z pracy. Obie potrzebują innego rodzaju kontaktu, ich nie wystarczy, za przeproszeniem, przelecieć, by „załatwić” sprawę. Obie są jak papierek lakmusowy, który wskazuje, że Brandon – człowiek jest… kaleką, a nieumiejętność okazania jakichkolwiek emocji czyni z niego uczuciowego i fizycznego impotenta. Płaci za to on i płaci jego siostra, wrażliwa, rozchwiana emocjonalnie i równie zagubiona w życiu jak on, której Brandon nie toleruje, bo pokazuje mu jak na dłoni jego własne grzechy: szybki seks bez emocji, życie bez celu, powierzchowne przyjemności. A przede wszystkim dojmujący, wyzierający wszystkimi porami skóry smutek, który sączy się w ich dusze jak melancholia z piosenki śpiewanej przez Sissy. Różnica między rodzeństwem jest jedynie taka, że Brandon do pewnego momentu nie widzi w swoim życiu niczego przygnębiającego, Sissy, choć rzuca się w jego wir, przynajmniej ma tego stanu świadomość.

„Wstyd” jest filmem trudnym, dołującym i kontrowersyjnym, bo choć śmiałe sceny seksu nikogo już w kinie nie oburzają, seks odarty z wszelkich emocji wydaje się wyjątkowo pornograficzny i odstręczający. Świetne kreacje głównych ról Michaela Fassbendera i Carey Mulligan. Oboje bardzo dojrzali aktorsko (ten Brandon Fassbendera, w którego oczach pojawiają się w końcu ślady człowieczeństwa!), po cichu dramatyczni, nasycający film skrajnie różnymi emocjami spowodowanymi tym samym bólem.

ASPEKTY TECHNICZNE

Nowojorska zima jest wyjątkowo nieprzychylna dla kamery (i taka miała być). Koloryt filmu jest zatem nieprzyjemnie zimny: sino-granatowy i gołębio-zielonkawy. Tylko wnętrza oświetlone ciepłym światłem odzyskują nieco życia dzięki swym czerwieniom i oranżom. Ostrość przeciętna. W dużych zbliżeniach (scena seksu w trójkącie) kontury rozmazują się mocno i obraz chwilami przypomina senne majaki. Kontrast nie jest tym aspektem, którym zajęto się szczególnie troskliwie (zresztą takie też było zamierzenie twórców, by wyeksponować jedynie plan pierwszy, plan drugi pozostawiając domysłom). Sporo szemrania tła i – chwilami – falowania krawędzi.

Dźwięk może mało akcyjny, ale z wyraźnym zaznaczeniem tyłów (szum metra i ulicy, biuro, gwar rozmów w knajpach, postękiwania uprawiających seks par w klubie gejowskim, szloch Sissy w słuchawce) i wyraźnymi dialogami. Piękni brzmi będący kwintesencją melancholii „New York, New York” wyśpiewany przez Sissy oraz dramatyczne, przeciągające się dźwięki skrzypiec i fortepianu dobiegające z tyłów w czasie feralnej nocy, a także klawesynowe perełki Bachowskie np. „Wariacje goldbergowskie”.

BONUSY

Książeczka z sylwetkami aktorów, analizami filmu i zdjęciami (szkoda tylko, że umęczymy się przy czytaniu szalonej czcionki!).

veroika

Premiera DVD: 26.9.2012

Dodaj swoją opinię
Ocena
Ocena 0.00 (0 głosów)
Podpis:
Nasze oceny
Film:4
Obraz:3
Dźwięk:3
Bonusy:1
Stopka techniczna
Obraz::kolor, 1.78:1, 16:9
Dźwięk::Dolby Digital 5.1
Ścieżki dźwiękowe::polska (lektor), angielska
Napisy::PL
Płyta::2-warstwowa
Liczba scen::10
Bonusy::książeczka
Newsletter - przyłącz się!
Bądź na bieżąco, podaj swój e-mail, odbieraj newsy i korzystaj z promocji.
  Wybierz najbardziej interesujący dział, 
  a następnie kliknij Zapisz się.