Lindsay (Winona Ryder) i Frank (Keanu Reeves) spotykają się przypadkiem na lotnisku. Obydwoje czekają na samolot do Kalifornii... i od razu nie przypadają sobie do gustu. Szybko okazuje się jednak, że są na siebie skazani. Najbliższy tydzień spędzą bowiem na hucznym weselu wspólnych znajomych. Wkrótce odkryją, że łączy ich niechęć do pana młodego, jego oblubienicy i ślubów, a początkowo szorstka znajomość przerodzi się w nić wzajemnej sympatii.
Pomimo słodkawego obrazka na okładce i sugestywnego tytułu nie jest to bynajmniej komedia romantyczna, raczej antyromantyczna. Jej bohaterowie przejawiają bowiem ironiczne poczucie humoru i są przesiąknięci cynizmem. Nie lubią się a jednak w jakimś sobie tylko znanym patomechanizmie szukają wciąż pretekstu do rozmowy. Rozmowy pełnej docinania sobie, złośliwości i jadu, ale jednak rozmowie. Gdzieś tam między jednym docinkiem i drugim zaczynają odkrywać, że właściwie nadają na tych samych falach i rozumieją się jak nikt inny. Okazuje się, że ich maska oryginałów, outsiderów, którym taka postawa antyspołeczna służy zamaskowaniu poczucia lęku i braku miłości. Siła tego filmu jest właśnie taka aromantyczna postawa bohaterów, jakże innych od wszystkich cielęco i romantycznie zakochanych wg receptur Nory Roberts i innych. „Weselne przeznaczenie” to bardzo teatralny film, pomimo tego, że przecież akcja toczy się wśród tłumów ludzi i w pięknych plenerach, a osią fabuły rozpisanej na tych dwoje aktorów jest dialog. Keanu Reeves (zrywający na chwilę ze swym wizerunkiem twardziela i Winona Ryder grają ludzie, którzy nas denerwują. Ona swą nerwowością i ordnungowością, on swym cynicznym pesymizmem, ale jest w nich jednocześnie coś ujmującego i ciekawego, bo też żadna sytuacja nie będzie przez nich rozegrana wg stereotypu z ta seksualną włącznie. Miłośnicy takich filmów jak „Rozmowy z innymi kobietami” czy trylogii zapoczątkowanej „Przed wschodem słońca” będą zachwyceni, ci, którzy spodziewają się akcji (w tym tej erotycznej), fajerwerków i serenad pod balkonami będą zniesmaczeni. Jako że należę do tej pierwszej grupy z przyjemnością polecam!
|