Kolejne 7 odcinków drugiej części Wallandera, opowiadających o śledztwach w na pozór spokojnym Ystad. Na pozór, bo dotyczą one takich perełek jak: seria bardzo sprytnie przeprowadzonych napadów na furgonetki wiozące pieniądze („Przeciek”), zabójstwa dokonywane przez nieuchwytnego snajpera („Snajper”), tajemnicze porwania młodych chórzystek („Anioł śmierci”), śmierć pary kochanków w wyniku wybuchu w domku na plaży („Duch”), zabójstwa pozornie niezwiązanych ze sobą ludzi, w tym właściciela ogromnej winnicy („Dziedzictwo”), napad i zabicie brzemiennej młodej instruktorki boksu, znajomej Isabelle („Haracz”), oraz wypadek na budowie i łamanie praw pracowników najemnych („Świadek”).
Najciekawsze wątki poruszają na pewno „Anioł śmierci” i „Duch”, ale są też lekko niewiarygodne psychologicznie. Najbardziej akcyjne odcinki to „Przeciek” i „Snajper”, w którym do końca nie znamy pobudek zabójcy. Najmniej ciekawy jest chyba „Świadek”, ale to ze względu na jego schyłkowość. Nie ma w tym odcinku już bowiem stażystów Isabelle i Pontusa, którzy romansują ze sobą w „Dziedzictwie”, by pożegnać się z Wallanderem już w „Haraczu”. Ich wzajemne relacje, czasem mocno skomplikowane, dodają „Wallanderowi” głębi, ale też i wigoru, a to przez ich nieprzewidywalność w postępowaniu i pełen entuzjazmu upór w łapaniu przestępców.
Źle się natomiast dzieje w życiu uczuciowym samego inspektora, który ma mniejsza intuicję, jeśli chodzi o płeć przeciwnej niż o zabójców i rabusiów. „Świadek” to też pożegnanie z Leną Endre w roli coraz bardziej zantagonizowanej prokurator Katariny, która nie może zaaklimatyzować się w Ystadt z powodu swych dzieci.
„Wallander” nie przypadnie do gustu każdemu. Kto spodziewa się wartkiej akcji i wymachiwania bronią, mocno się rozczaruje, natomiast miłośnicy intrygujących zagadek, nieoczywistych tropów, a przede wszystkim zmęczonego życiem inspektora, który działa w sposób może lekko ospały, ale skuteczny, poczują się usatysfakcjonowani.
ASPEKTY TECHNICZNE
Podobnie jak w pierwszych odcinkach tylko polski lektor i tylko w stereo. Wybuchy brzmią więc dosyć płasko, podobnie jak odgłosy strzałów karabinku snajperskiego podobne do użycia kapiszona.
Obraz różni się w poszczególnych odcinkach. Do „Ducha” jest standardowy, ma więc słaby kontrast i jest mocno zmiękczony. „Duch” natomiast filmowany jest przez filtry dodające ładną, nieco nierealną poświatę, a zdjęcia wyglądają jak robione w złotej godzinie. Dalsze odcinki tracą ów złotawy poblask, ale zyskują na ostrości i głębi kadru. Czerń jest bardziej smolista, a detale planów wyraźniejsze. Kolory niedosycone, z przewagą szarości, granatów i brązów, w plenerze mają naturalną pastelową paletę. Odbiór zakłócają falujące krawędzie (kaloryfery, szafki żaluzjowe, wentylatory, kratki) i mocne szemranie tła.
BONUSY
Brak.
veroika |