Przedstawiona w „W białym dniu” opowieść jest luźno zainspirowana historią pisarza i filozofa Stanisława Brzozowskiego, który został na początku XX w. posądzony o współpracę z carską ochraną i skazany przez PPS na śmierć. Film, oparty na książce Władysława Terleckiego „Zwierzęta zostały opłacone”, nie zajmuje się jednak Brzozowskim, ale młodym bojownikiem konspiracji, który ma wykonać wyrok śmierci na pewnym pisarzu. Paweł Świętorzecki, pseudonim rewolucyjny „Biały” (Michał Bajor), jest jednak nie tylko cynglem PPS, ale także człowiekiem myślącym i mającym skrupuły, które powstrzymują go od zabicia osoby, co do której winy nie jest przekonany. Tej pewności nie nabywa nawet po osobistym spotkaniu ze skazanym na śmierć pisarzem. Za swoje moralne wątpliwości płaci wysoką cenę.
„W biały dzień” został uhonorowany aż trzema nagrodami FPFF w Gdańsku: Nagrodą Główną Jury, nagrodą za pierwszoplanową rolę męską (Michał Bajor) oraz za zdjęcia.
Film ukazał się w trzypłytowym pakiecie DVD „Edward Żebrowski” w kolekcji „Arcydzieła polskiego kina”.
ASPEKTY TECHNICZNE
W przeciwieństwie do tego, z czym kojarzy się tytuł, zdjęcia sprawiają wrażenie, jakby były kręcone w ciemny dzień. Generalnie obraz jest ciemny, ze słabym kontrastem, przez co w ciemnych rejonach ekranu giną szczegóły. Biel jest szara, zdjęcia są niebieskawe lub mają niebieskawy poblask, czasem wpadają w brąz. Krawędzie ciemnych sylwetek na jasnym tle niezbyt ostre, tworzące świetlistą linię. O krawędziach ciemnych sylwetek na ciemnym tle trudno wyrokować, bo ich nie widać. Kontrastem dla tych ciemności są ujęcia włoskie, te są z kolei zbyt jasne, wyblakłe, błękit nieba jest blady, a cera aktorów bladozielonkawa. Przez cały czas ekran „zdobią” liczne śmieci analogowe.
Dźwięk w Dolby Digital 2.0, z wyraźnymi dialogami, odgłosy tła też słychać bez problemu, nawet te delikatne, jak na przykład kroki na śniegu.
BONUSY
Brak.
ren / itk
|