W zagubionej gdzieś nad fiordami wikińskiej wiosce mieszka z rodzicami rudy Vicky. Niestety siła i odwaga nie są jego najmocniejszą stroną, co martwi jego ojca, wodza Halvara, i nie przysparza mu popularności wśród kolegów. Chłopiec jednak nadrabia te braki inteligencją i pomysłowością. Pewnego dnia spokój wioski zakłóca napad bandy piratów, którzy porywają z niej wszystkie dzieci. Wszystkie, prócz Vicky'ego, którego akurat nie było w osadzie. Porwanie ma związek z legendą o rogu Tuli, który wyda z siebie głos tylko wtedy, gdy zadmie w niego dziecko, które nigdy nie skłamało. To zaś jest warunkiem dostania się do skarbu. Kiedy dorośli ruszają z akcją ratunkową, Vicky zakrada się na pokład okrętu, a potem dzięki swojemu sprytowi pomaga im rozprawić się z piratami.
Podstawowy problem, jaki mam z oceną tego filmu, to zakwalifikowanie go do odpowiedniej kategorii wiekowej. Fabuła zatrzyma przy ekranie raczej 7- niż 12-latki (na pewno nie dorosłych), jednak już rozpoczynająca film scena z goniącym Vicky'ego wilkiem, który w dodatku łapie go zębami za but, może wrażliwsze dziecko przestraszyć. Także scena z przypadkowym trafieniem rzuconym kamieniem w twarz dziewczynki nie była najszczęśliwszym pomysłem. Pomimo tego, a może dlatego, że dziewczynka zbiera się potem jak gdyby nigdy nic (normalnie skończyłoby się wezwaniem pogotowia). Prawdopodobnie cała ta scenka miała być śmieszna, ale po pierwsze: dzieci czasem naśladują to, co widzą, po drugie: rodzicu, jeśli Twoje dziecko zaśmieje się na ten widok, zastanów się, kogo wychowujesz.
Tyle ostrzeżeń. Dorośli nieposiadający dzieci mogą przestać czytać, bo nie jest to bajka typu „Shrek”, na której – na swoim poziomie percepcji – bawią się różne pokolenia. Pozytywnym przesłaniem „Vicky'ego ...” jest pokazanie, że a) można zyskać akceptację, pozostając sobą; b) nie trzeba na siłę upodobniać się do grupy rówieśniczej, ale można ze swojej odmienności uczynić atut; c) myślenie jest pożyteczne i daje satysfakcję; d) zalety charakteru i umysłu, choć niewidoczne dla oka, nie są gorsze od zalet ciała (jak siła, sprawność, uroda itp.).
Fabuła jest prosta – dobrzy są dobrzy, źli są źli, ale zostaną pokonani przez tych pierwszych. Akcja toczy się szybko. Całość (przygody, postacie, gagi) trochę komiksowa, na pewno kolorowa, a w dodatku opatrzona muzyką rozpisaną na orkiestrę (szkoda tylko, że w zasadzie powtarza się wciąż ten sam podniosło-dziarski motyw), jest i wpadająca w ucho piosenka. Scenariusz filmu powstał na podstawie książki Runera Jonssona.
ASPEKTY TECHNICZNE
Pierwsze, co rzuca się w oczy, to szmaragd wody, na której kołyszą się okręty wikingów. Na ekranie dominuje błękit nieba, zieleń drzew i ciepły brąz wikińskich chat. Ogólnie kolory nasycone, ciepłe, słoneczne. Ostrość dobra, można policzyć wszystkie piegi na twarzy przyjaciółki Vicky'ego. Karnacja aktorów naturalna, mienią się barwą miedzi włosy głównego bohatera.
W ścieżce muzycznej dość sporo się dzieje, głosy i krzyki dobiegają z różnych stron, dziarsko dudni muzyka, słychać odgłosy walki, świst rzucanych kamieni, rumor pękającej i walącej się kamiennej wieży, niesie się niski dźwięk rogu i zadudnią czasem basy od łomotu. Polski dubbing wyraźny, poprawny.
BONUSY
2 zapowiedzi.
itk |
Opinie użytkowników (1)
czterdziestopięciolatek 2011-28-01 23:44 Odpowiedz
Zobaczę film z powodu \"przesłania\" - chcę przetrzepać własne korzenie i sprawdzić czy w życiu nie zbłądziłem?