Sara była wziętą fotoreporterką wojenną, zarabiała krocie, ale zapłaciła za to wysoką cenę – w efekcie wybuchu straciła wzrok. Teraz mieszka z chłopakiem w luksusowym apartamentowcu, mimo wszystko jest szczęśliwa. Pewnego dnia po powrocie do mieszkania znajdzie w nim jednak ciało ukochanego, a także dwóch zbirów, którzy za wszelką cenę chcą znaleźć ukryte podobno w jakiejś skrytce drogocenne kamienie. Sara zapewnia, że nie ma o niczym pojęcia, bandyci uważają jednak inaczej i starają się zdobyć potrzebne informacje na wszelkie możliwe sposoby.
Dosyć szybko zaczniemy mieć wątpliwości co do tego, że Sara jest całkiem nieświadoma miejsca ukrytych klejnotów i zaczniemy podejrzewać, że to ona prowadzi jakąś grę z bandziorami. Kolejne sceny pokazują coraz dobitniej, że chyba nie doceniliśmy tej na pozór kruchej kobietki… Twórcy filmu poszli na całość – przestępcy są wyrafinowani i bezduszni (no żeby tak z kotem postąpić…), zaś Sara to bohaterka, której nie bardzo przeszkadza fakt bycia niewidomą (gorzej się wtedy strzela, ale z filmu wynika, że tylko trochę gorzej). Dużo nieprawdopodobieństw, jedno pomieszczenie, gęsty klimat, czasem akcja toczy się wartko, czasem widz się nudzi: „Uwięziona w mroku” jest kolejnym nie wyróżniającym się, dość przeciętnym akcyjnym dreszczowcem klasy B.
ASPEKTY TECHNICZNE
Mamy tu dość ciekawy zabieg a mianowicie lekkie podrasowanie dźwięków otoczenia jakie może słyszeć Sarah, która z racji swego kalectwa ma wyostrzone inne zmysły. Sprawia to że i my wyraźnie rejestrujemy odgłosy miasta w scenie jej spaceru: krzyki dzieci, odbijanie piłki, dźwięk z radia mijającego ją samochodu, silniki aut. Potem akcja przenosi się do domu gdzie otaczają nas już raczej pojedyncze, ale mocne dźwięki: wybijanie szyb, spadające przedmioty albo te ciskane z całą siłą przez oprawcę, by zdezorientować niewidomą kobietę. Toteż nic dziwnego, że otoczenia dźwiękiem doświadczymy najwięcej w pierwszej scenie, tej wojennej w Afganistanie, gdy nagle rozpętuje się piekło strzelaniny, wybuchów granatów, wrzasków komend i krzyków rannych.
W tej scenie mamy też bardzo charakterystyczną, wojenną kolorystykę: wszystko jest szare, jakby było widoczne przez kłęby dymu czy pyłu. Potem kolory również są stonowane, utrzymane w dość naturalnych, ale zimnawych barwach. Dominuje wtedy brąz drewna i szarość stali. Dopiero pod koniec filmu wybuchają barwne fajerwerki i wstaje czerwonawy świt. Falowanie krawędzi w kadrach z panoramą Nowego Yorku.
BONUSY
Tylko zwiastuny. |