Prosty, krótki, nakręcony skromnymi środkami, precyzyjny – wszystkie te słowa składają się na opis filmu J Blakesona. Jego pełnometrażowy debiut przedstawia losy dwójki porywaczy – starszego, doświadczonego Vica i nierozważnego Danny’ego – którzy uprowadzają tytułową córkę milionera, Alice Creed. Plan mają dopracowany do perfekcji, ale, jak to zwykle bywa, coś się sypie – Danny ujawnia przed porwaną swą tożsamość (jak się okaże, świetnie się znają). Naiwniak jest pewien, że dziewczyna będzie współpracować, a oni odpalą jej działkę z otrzymanych dwóch milionów. Alice współpracować nie zamierza, kradnie telefon komórkowy i… Finału nie zdradzę, ale podpowiem, że trupy będą.
Scenariusz co chwila zaskakuje (w finale tych zwrotów jest kilka z rzędu), ale jednocześnie nie jest efekciarski – zachowania bohaterów nie są wydumane, to reakcje ludzi postawionych pod ścianą, wściekłych na siebie, czujących, że ich świat sypie się w gruzy. Aktorzy – a gra ich tylko trójka – są świetnie prowadzeni, naturalni, ich postacie wielowymiarowe. Do tego dochodzi solidny montaż i klaustrofobiczna scenografia (jej przygotowanie oglądamy w pierwszych scenach filmu, gdy porywacze dostosowują wynajęty pokój na potrzeby niecodziennego „gościa”). Efekt? Bardzo dobry, trzymający od początku do końca w napięciu dreszczowiec. I za to medalowe wyróżnienie!
ASPEKTY TECHNICZNE
Zdjęcia maksymalnie oddające rzeczywistość. Żadnych upiększeń, retuszy czy dziwactw. Pokój więzionej Alice, czyli miejsce, gdzie rozgrywa się głównie akcja filmu, to wyłożona szarą gąbką przestrzeń oświetlona jedynie bocznym punktowym światłem lampek, kolorystycznie zredukowana do minimum, by nie rozpraszać naszej uwagi. Jedynym kolorowym punktem jest ciemny, żywy fiolet dresu Alice i czerwony knebel w jej ustach. W samym mieszkaniu sporo karminowej czerwieni (tapety mieszkania), a potem ciemna zieleń lasu. Początkowo ostrość dobra, w zbliżeniach dostrzeżemy bez trudu szczegóły: rozmazany makijaż Alice czy skórę z widocznymi porami. Potem, w scenach w hangarze, szczegóły rozmazują się, bo użyto o wiele miększego, słabego światła. Nie ma błędów transferu, oprócz lekkiego szemrania tła.
Dźwięk słaby niestety, brak odgłosów tła w tyłach, w których nic się nie dzieje (oprócz scen bardziej dynamicznych – ulica, las – i muzyki).
BONUSY
Nic.
Jan / veroika
Premiera DVD: 3.03.2011 |