Amy, absolwentka college’u, marzy, żeby zostać wielką poetką. Tymczasem, z konieczności, podejmuje pracę w sex shopie. To nowe doświadczenie wzbogaca ją jako przyszłą literatkę i nie pozostaje bez wpływu na jej bieżącą sytuację, dając impuls do różnorakich refleksji i obserwacji. Co jednak powie na to wszystko jej mentor literacki Rat?
Film oszczędny w środkach, statyczny, na dłuższą metę dość nużący. Przeciętni bohaterowie, w zwyczajnych miejscach, mający zwyczajne życie – to cechy tego typu filmów. Amy przez swoją egzaltację jest raczej irytująca, ale to właśnie dowód na to, że jej rola jest dobrze zagrana, bo taka właśnie ta bohaterka ma być. Egzaltowana, z wielkimi aspiracjami, mało wrażliwa na innych i tak naprawdę przeciętna. Podsumowując – dość trudno dotrwać do końca „Tylko dla dorosłych”, zwłaszcza że nie niesie on ze sobą jakiejś odkrywczej myśli, nie zaskakuje, a zakończenie wydaje się dosyć banalne.
ASPEKTY TECHNICZNE
Obraz jest przygnębiający, a na pewno nie pomaga mu fakt, iż akcja toczy się zimą, w porze roku nieobfitującej w żywe barwy. Dominują brudne brązy, mętne szarości i zimne błękity. Barwa skóry bohaterów też ociera się o ziemistość. Kontrast kiepskawy, plany są skąpo oświetlone i właściwie nie ma ani jednej sceny całkowicie wyraźnej. Nawet sceny w seks shopie są ponurzasto bezbarwne. Ostrości wiele brakuje do ideału, kontury postaci i przedmiotów rozmywają się.
Dźwięk mocno obyczajowy: muzyki niewiele, dialogi z frontu. Odgłosy w tyłach można policzyć na palcach jednej ręki. Ot, scena demolki mieszkania czy gwaru podczas demonstracji. Sporo szemrania tła.
BONUSY
Zwiastuny.
itk / veroika |