Rodzina Sidwellów wyrusza na wakacyjną wyprawę. Podróż ma scementować powoli rozpadające się rodzinne więzi. Na parkingu tajemniczy osobnicy, pod nieobecność właścicieli, podrzucają do auta Sidwellów torbę, po czym ruszają za nieświadomą niczego rodzinką. Gdyby tak zaczynał się „Tranzyt”, byłaby i tajemnica, i napięcie. Ale w pierwszych scenach widzimy owych tajemniczych jegomości – trzech facetów i kobietę: Marka, Arielle, Losadę i Eversa – dokonujących napadu na opancerzony wóz z forsą i bezwzględnie likwidujących strażników. Tak więc wiemy, co jest w torbie i czego należy się spodziewać po owych gagatkach. Pozostaje więc tylko czekać, kiedy Sidwellowie – małżonkowie i ich dwaj synowie – będą musieli stawić czoła zbirom i rozpocząć walkę na śmierć i życie (co rzecz jasna następuje dosyć szybko).
Antonio Negret nakręcił prosty dreszczowiec sensacyjny, w zasadzie tylko raz – choć skutecznie – siejąc w widzach jakąś niepewność co do bohaterów. A konkretnie co do głowy rodziny Sidwellów, Nate’a (w tej roli Jim Caviezel), który ma za sobą odsiadkę i w pewnym momencie znika z kasą, pozostawiając (jak się początkowo wydaje) rodzinę na pastwę bandytów (żona zresztą od momentu odkrycia zawartości torby przestaje mu ufać). Jeśli chodzi o fabułę, reszta to raczej zgrane schematy i jeśli „Tranzyt” zapadnie w pamięć, to dzięki bardzo dobrej grze aktorów, świetnej scenografii (ponure bagniska, w których zęby szczerzą aligatory) i rewelacyjnym zdjęciom. Bardzo duża liczba nietypowych zbliżeń, gdzie ujęcie nie obejmuje np. całej twarzy, tylko jej część, ujęcia z różnych kątów i nieprzewidywalność następnych, bardzo dynamicznie po sobie następujących kadrów sprawiają, że „Tranzyt” nieznacznie, ale jednak wybija się ponad przeciętność.
ASPEKTY TECHNICZNE
Tu jest rewelacyjnie! Od początku mamy do czynienia z orgią barw: czerwienią malującą niebo podczas zachodu słońca, jaskrawą, soczystą zielenią drzew, trawy i wody, która oświetlona promieniami słońca zmienia co chwila odcień, i zimnym, lekko odrealnionym błękitem wnętrza więzienia. To wszystko barwy pierwszego dnia akcji filmu, bo w drugim, mniej słonecznym, wszystko jest jakby bardziej matowe i stonowane. Ostrość, biorąc pod uwagę częste zbliżenia, niesamowita, będąca na poziomie wysokobudżetowych filmów akcji. Każdy włos zarostu ma kąt, pod jakim rośnie, każda pora skóry swą głębokość, każda kropla potu na twarzach swój kształt, każde pasmo zlepionych potem i krwią włosów odróżnia się na tle innych! Widać nawet strukturę płytki paznokciowej! Czad! Wyłączając szybkie sceny akcji, gdzie obraz rozmywa się ze względu na ruch, przedmioty mają bardzo ostre kontury. Na bagnach nie ma problemu z wyodrębnieniem kolejnych warstw gęstwiny.
Wezwaniem policji grozi oglądanie tego filmu w nocy, oczywiście na pełnych obrotach. To „tylko” DD 5.1, ale brzmi jak najlepsze systemy. Faktem jest, że dużo się dzieje, więc nie ma problemu z wypełnieniem przestrzeni dźwiękowej. A ta obfituje w atrakcje. Zarówno te przyrodnicze: szum deszczu, cykanie świerszczy, śpiew ptaków, szum trawy czy syk węża, jak i te akcyjne: strzały, ryk hamulców, szum żwiru wzniecanego kołami samochodów czy kraksę (piękny subwoofer), po której wóz staje w płomieniach! Kanonada strzałów w domku niesie się porządnym echem. Fajna jest też muzyka – ilustracyjna, ale z intrygującym klimatem: niepokojąca, pulsująca, nawet chwilami lekko transowa.
BONUSY
Tylko zwiastuny.
Jan / veroika
Premiera DVD: 23.04.2012 |