„Thor” to ekranizacja komiksu Marvela, którego bohaterem jest syn Odyna, jeden z głównych nordyckich bogów, posługujący się magicznym młotem Mjollnirem. Na stanowisku reżysera zasiadł… Kenneth Branagh, znany przede wszystkim z repertuaru szekspirowskiego i kina wysokich lotów. I to chyba była największa zagadka – cóż zrobi tak wybitny twórca z tego naiwnego materiału przeznaczonego dla średnio rozgarniętych nastolatków? Zrobił tyle, ile się dało: Szekspir to nie jest, kompletny idiotyzm typu „Zielona Latarnia” także nie.
Po zwycięstwie wojsk bogów z Asgardu dowodzonych przez Odyna w bitwie z Lodowymi Gigantami na świecie zapanował pokój. Odyn, który w czasie bitwy stracił oko, szybko się jednak starzeje i musi przekazać władzę jednemu ze swych synów: porywczemu Thorowi lub opanowanemu, ale niepokojąco przebiegłemu Lokiemu. Tuż przed koronacją nowego władcy Lodowi Giganci robią wypad do Asgardu. Thor zbiera swych kompanów i wbrew rozkazom rodzica rusza, by dać im nauczkę. Wypad omal nie kończy się nową wojną i katastrofą… Odyn w gniewie odbiera moc synowi i zsyła go na Ziemię. Tymczasem Loki odkrywa swe prawdziwe oblicze (jest usynowionym przez Odyna potomkiem Gigantów) i odbiera ojcu władzę. Powstrzymać go może tylko Thor, o ile odzyska moc i odnajdzie Mjollnir. A póki co porywczy bóg robi z siebie na Ziemi kretyna, nie przyjmując do wiadomości tego, że ma siłę i zdolności przeciętnego śmiertelnika…
Znajdziemy w „Thorze” trochę mitologii dla laików, trochę dworskich intryg (te wypadają najlepiej – Branagh stara się nawiązywać do dzieł swego mistrza), trochę bajania o poświęceniu, mdławy romans i sporo efektów (aczkolwiek mniej, niż można by przypuszczać, co jedni potraktują jako zaletę, a inni jako wadę). Całość miłośnikom komiksów i opowieści fantasy powinna się spodobać. Co do aktorstwa: wszystkich przebił Tom Hiddleston jako Loki. Potem długo, długo nikt i Anthony Hopkins (Odyn) oraz Chris Hemsworth, grający z szelmowskim błyskiem w oku tytułowego bohatera. Natalie Portman i Stellan Skarsgaard, odtwarzający spotkanych przez Thora na naszej planecie naukowców, to tylko ozdobniki i kompletnie nie mieli okazji wykazać się swymi umiejętnościami.
Jan
|