„Sweet Summer Sun. Hyde Park Live” to rejestracja dwóch koncertów, które The Rolling Stones dał 6 i 13 czerwca 2013 roku podczas trasy koncertowej z okazji celebracji pięćdziesięciolecia działalności zespołu. Całość zaczyna się zdartym i beznamiętnym głosem Richardsa, który jak Tommy Lee Jones w „To nie jest kraj dla starych ludzi” po krótce podsumowuje historię zespołu.
Potem mamy występ, ale jaki? Zespół nie gra na jubileuszowym koncercie nić nowego, ale sposób w jaki to gra, budzi szacunek. Okazuje się, że tych czterech milionerów doskonale bawi się tym, co robi i z łatwością porywa do zabawy wielotysięczną publiczność. Aż trudno uwierzyć, że każdy z nich jest dobrze po sześćdziesiątce.
Dwugodzinny koncert to przegląd z cyklu „stare, ale jare”, czyli gramy to, co umiemy najlepiej i co wszyscy dobrze znają. Jeśli zobaczy się wcześniejsze koncertowe DVD Stonesów i porówna je z „Sweet Summer Sun”, to wielkich różnic w doborze repertuaru nie zauważymy. Czas mija nieubłaganie, ale zupełnie nie ima się Stonesów.
To kolejne koncertowe DVD obok “Bridges To Babylon ‘98”, „Some Girls: Live In Texas”, „Ladies And Gentlemen”, „Live At The Max”, „Voodoo Lounge” (najsłabszego), „The Bigger Bang”, “Let’s Spend The Night Together” Hala Ashby’ego czy “Shine A Light” Scorseese.
Najlepsze jednak od strony realizacyjnej, dźwiękowej i aranżacji kompozycji.
Olbrzymią scenę przystrojono imitacjami wielkich konarów drzew, których korony zwisają z samego szczytu.
Co prawda Stonesi po śmierci Briana Jonesa 5 lipca 1969 roku zagrali koncert w Hyde Park już z Mickiem Taylorem, na który według wielu danych przyszło około trzystu tysięcy ludzi. Wtedy była to jednak darmowa impreza. Ta z okazji 50-lecia działalności grupy była już biletowana.
Dwugodzinne show rozpoczynają jak koncerty z trasy „Steel Wheels/Urban Jungle Tour” z lat 1989/1990 od „Start Me Up”. Potem mamy „It’s Only Rock ‘n’ Roll”, „Street Fighting Man”, “Ruby Tuesday”, “Doom And Gloom”, “Honky Tonk Women”, “You Got The Silver”, “Happy”, “Miss You”. Podczas blisko dziesięciominutowego “Midnight Rambler” do zespołu dołącza Mick Taylor, facet, który zastąpił Briana Jonesa, a później szarmancko opuścił zespół, gdy ten był u szczytu kariery. Jak sam twierdził, chciał pokazać, że jako jedyny opuszcza The Rolling Stones żywy. Swoją decyzję odejścia od grupy, zapewne żałuje do dziś. Niemniej “Midnight Rambler” z jego udziałem okazuje się najlepszym kawałkiem wieczoru. Transowe jak zawsze wykonanie „Gimme Shelter” z pląsającą po scenie Lisą Fischer elektryzuje jak przed laty. Mimo, że Lisa nabrała ciałka, wciąż potrafi zawładnąć męską wyobraźnią. Grane pod sam koniec „Jumpin’ Jack Flash”, „Sympathy For The Devil”, “Brown Sugar”, “You Can’t Always Get What You Want” i “(I Can’t Get No) Satisfaction” udowadniają, że The Rolling Stones to jedyna grupa na świecie, która po tylu latach wciąż porywa publiczność i nadal jest bardzo żywotna. Szkoda tylko, że tamtego wieczora zagrała tylko dwie w miarę nowe kompozycje: „You Got The Silver” i „Doom And Gloom”.
Na osobny artykuł zasługuje sposób filmowania widowiska. W przeciwieństwie do innych koncertowych DVD „Sweet Suumer Sun” to absolutna światowa czołówka. Obraz był kręcony tuzinem kamer, ze sceny, z fosy, zza kulis, z publiczności. O niezwykłej, kinetycznej sile obrazu świadczy jego jakość. Obraz ma temperaturę barwową i nastrój taki sam jak hollywoodzkie produkcje filmowe. Nie chodzi o ostrość, ale światło, o niesamowitą głębię barw i płynność obrazu. Kamery umieszczone na steadicam sprawiają, że obraz jest naturalnie płynny. To co mnie zazwyczaj denerwuje w innych koncertach to sztuczna, plastikowa telewizyjna jakość wizji. Tego całe szczęście tu nie ma.
Na pochwałę zasługuje montaż obrazu i dźwięku. Podczas wykonywania „Gimme Shelter” kamera pokazuje zarówno to, co dzieje się na scenie, jak również daleko wśród śpiewającej refreny publiczności z tyłu. Realizatorzy znaleźli odpowiedni klucz do nakręcenia filmu koncertowego o występie Stonesów. Wiele ujęć ukazujących fanów przed koncertem, na festiwalu Glastonburry przywodzi na myśl filmy-legendy jak „Woodstock” czy „Monterey Pop”. Kamera wdziera się za kulisy jeszcze zanim zespół zacznie grać. Jako nieliczni, operatorzy pokazują zespół jak zza kulis obserwuje tłum.
Jednym słowem, wyjątkowe wydawnictwo. Możliwe, że ostatnie tej legendarnej grupy.
ASPEKTY TECHNICZNE
Z racji, że płyta DVD jest egzemplarzem testowym, o jakości obrazu i dźwięku nie będziemy nic wspominać. Wersja testowa zawiera ścieżkę w Dolby Digital Stereo. Jakość dźwięku w skompresowanym stereo jest całkiem niezła i daje pojęcie o ogromnym potencjale jaki tkwi w ścieżce DTS 5.1 dostępnej w regularnym wydaniu. Obraz o kinowych proporcjach 2.35:1 tryska feerią kolorów, ale kompresja w celu osłabienia jego jakości do celów poglądowych zrobiła swoje. Nie ma co, to trzeba zobaczyć na Blu-ray.
BONUSY
Na płycie trzy dodatkowe utwory: „Emotional Rescue”, “Paint It Black” i “Before They Make Me Run”. Zabrakło na DVD obecnego w wersji 2CD klasyka jakim jest „Tumbling Dice”.
Marcin Kaniak |