„Live In Belgium 1993” to zapis koncertu z Belgii The Jeff Healey Band. Koncert odbył się 18 lipca 1993 roku podczas ostatniego dnia Peer Blues Festival. Healey był wówczas po nagraniu swojej trzeciej i uważanej za najlepszą płyty „Feel This” wydanej w 1992 roku. Wśród 14 kompozycji znalazł się cover The Beatles „While My Guitar Gently Weeps” zagrany na finał.
Ten niewidomy kanadyjski gitarzysta, zmarły w 2008 roku na raka płuc w wieku 41 lat, pobierał nauki gry na gitarze już jako trzylatek, a będąc nastolatkiem, założył swój pierwszy zespół. Współpracował z m.in. B.B. Kingiem, Steviem Rayem Vaughanem, George'em Harrisonem i Markiem Knopflerem. Album „See The Light”, z którego pochodzi kompozycja „Hideaway”, został nominowana do nagrody Grammy w kategorii „najlepszy utwór instrumentalny”. Healey znany był z charakterystycznego grania na gitarze trzymanej na kolanach. Tutaj zaczął koncert, siedząc, a skończył, stojąc albo skacząc i grając na niej zawieszonej na szyi (finał „Full Cirlce”).
„Live In Belgium 1993” The Jeff Healey Band to wyjątkowy dokument. Grupa Healeya zazwyczaj grała jako trio. Jednak specjalnie z myślą o koncercie na Peer Festival skład wykonawców został poszerzony o klawisze Rolanda i dwuosobowy chórek. Ten zabieg wzbogacił czerstwe brzmienie trio. Od pierwszych taktów słychać, że dodatkowe instrumentarium i chórki wniosły powiew energii, nadały tej muzyce rumieńców, wznosząc ją na wyższy poziom. Bez nich większość kompozycji byłaby uboższa.
Koncert od pierwszych taktów jest udany. Zespół rusza z kopyta od dynamicznego „Baby s Lookin’ Hot”, potem gra „The House That Love Built” (fantastyczne klawisze brzmią, jakby grał na nich sam natchniony Jon Lord z Deep Purple), trzyma poziom „Evil And Here To Stay”, „Confidence Man”, chóralnie zaśpiewany i zagrany z publicznością jest „It Could All Get Blown Away”, balladowe, rockowe „Lost In Your Eyes” wprowadza nastrój. W melodyjnym, przebojowym „Heart Of An Angel” całość napędzają soulowe ożywcze chórki. Kulminacyjny moment koncertu przypada na porywający „Full Circle”, w którym z powodzeniem zespół i Healey rozkręcają się na 200%.
Przystopowuje go jednak akustyczne „That’s What They Say” (chóralnie śpiewająca refren publiczność). Pogrąża nużące „Angel Eyes”, które schładza rozgrzane głowy publiki. Jednak już doorsowski „Roadhouse Blues” pochodzący z filmu „Wykidajło” z Patrickiem Swayze i „See The Light” gwarantują powrót na dobry tor. Zagrany na bis beatlesowski „While My Guitar Gently Weeps” kończy widowisko. Klasyka okazuje się dobra na każdą okazję.
Ten koncert trzeba obejrzeć parę razy, ale zapewniam, że warto dać się porwać temu rockowo-bluesowemu klimatowi. Zdecydowanie lepiej wychodzą Healeyowi kawałki, gdy razem z zespołem pozytywną energią, werwą i rasowym graniem porywa publiczność („Full Circle”). Akustyczne kawałki są niepotrzebnym, nietrafionym przerywnikiem stopującym tempo koncertu. Wówczas zamiast krzesać ogień, zespół niepotrzebnie jammuje. Jednak ogólny rozrachunek wychodzi na plus. Warto po to DVD sięgnąć.
ASPEKTY TECHNICZNE
Obraz nagrano w oryginalnym telewizyjnym formacie pełnoekranowym. Ostrość pomimo tendencji do zmiękczeń jest znośna. Obraz jest pozbawiony typowych dla rejestracji z tamtego okresu brudów w postaci drżenia krawędzi, falowania linii poziomych, jest czysty, pozbawiony ziarna, o płynnych przejściach tonalnych, ładnym kontraście i paru świetnych ujęciach (perkusista, skaczący Healey). Wypośrodkowano kolory i dopracowano ich korekcję oraz balans.
Ścieżka w Dolby Digital 5.1 ma wyższą dynamikę niż w Dolby Digital Stereo, które nagrane zostało bardzo cicho. Wersja wielokanałowa dobrze zrealizowana, o dobrej akustyce. Słychać, że koncert sprawnie nagłośniono i nagrano, bo nie ma problemów z synchronizacją instrumentów. Żaden nie jest nagrany zbyt głośno w stosunku do innego. Gdy gra cały zespół razem, brzmi to jędrnie i rasowo rock-bluesowo. Jednak miks w Dolby Digital 5.1 ma charakter symboliczny. Dźwięk dochodzi głównie z frontów. Tyły dublują to, co słychać z przodu. Kanał centralny potraktowano symbolicznie. Dźwięk w porównaniu ze ścieżką z dodanej do zestawu płyty CD brzmi niestety słabiutko. Brak mu mocy, jednak na DVD lepiej nagrano publiczność.
BONUSY
Ponieważ jest to wydawnictwo z cyklu „DVD&CD Set”, dodatkiem jest płyta CD ze ścieżką dźwiękową z koncertu. Brzmienie dynamiczniejsze, głębsze, pełniejsze, żywsze niż wersja z DVD. Oprócz tego ośmiostronicowa wkładka.
Marcin Kaniak |