80-minutowy dokument o The Clash to nie tylko blok wypowiedzi, pokazanych na zasadzie gadających głów, to spowiedź każdego z członków grupy z osobna opowiadających jej historię. W odróżnieniu od wielu dokumentów muzycznych, tu pada sporo bardzo osobistych wypowiedzi. Niestety, wszyscy muzycy The Clash są ukazani osobno.
The Clash w przeciwieństwie do Sex Pistols wyrwał się z punkowego getta i grał muzykę kipiącą niesforną mieszanką rocka, punk i reggae. Jej korzenie można było znaleźć równie dobrze w The Who, jak i The Kinks. Muzyka The Clash, która była wyrazem buntu klasy robotniczej, mimo upływu lat nadal znakomicie się broni. „London Calling” nadal może wzbudzać rewolucyjne uczucia, a „Rock The Casbah” chęć wariackiej zabawy.
Dokument Dona Lettsa, przybliża historię grupy, jej początki, ideologię i drogę, jaką zespół przeszedł od pierwszej do ostatniej płyty. To wszystko słyszymy z ust samych muzyków i zmarłego dwa lata po realizacji filmu Joe Strummera. Tłem wypowiedzi są obrazki dokumentalne z lat 70. Film jest opowieścią o historii zespołu, a przy okazji, ukazując tamtą epokę i obyczajowość, Wielkiej Brytanii przełomu lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku.
Poznajemy okoliczności nagrania każdego albumu, kulisy tras koncertowych czy powstania legendarnego zdjęcia z okładki „London Calling” autorstwa Pennie Smith. Całość sowicie okraszona muzyką The Clash w wersji na żywo. Jest tu masa materiału filmograficznego z Nowego Jorku z okresu nagrywania albumu „Sandinista”, kulisy sprzedaży pod rząd aż 17 koncertów w Nowym Jorku. Pojawiają się migawki z koncertów klubowych czy legendarnego show z 1982 na stadionie Shea Stadium w Nowym Jorku, aż po ostatni koncert w 1983 roku, na który przyszło 200 000 ludzi. Całość ukazana chronologicznie.
Punkowy czad, jak ten w „I Fought The Law”, dosłownie rozdziera obudowę telewizora, mimo spartańskiej jakości. Oglądamy migawki ze wspólnej trasy koncertowej The Clash, którą odbył w grudniu 1976 roku razem z The Damned i Sex Pistols. Muzycy wspominają menadżera, atmosferę rebelianckich, eksplodujących energią czasów, modę, tatuaże, uliczne graffiti, mknące East Endem pociągi, wielkie magnetofony kasetowe, akcje policji przeciw czarnym. Znalazło się też miejsce na refleksje Pennie Smith. Oglądamy także fragmenty klipów do zrealizowanego w strugach deszczu „London Calling”, „Rock The Casbah” z zespołem w Emiratach Arabskich w otoczeniu pustyni, szejków, szybów naftowych i pancernika. U The Clash rewolta punk-rock płonęła intensywnym światłem, dla wielu okazała się zbawiennym i odświeżającym zastrzykiem energi i kreatywności. Z ust muzyków zespołu, Joe Strummera, Micka Jonesa, Paula Simonona i Toppera Headona, pada ich muzyczno-ideologicznege credo. Pada też tu sporo prawdziwych i szczerych do bólu wypowiedzi o męskiej przyjaźni, wierności, zdradzie czy odrzuceniu. Gdy Sex Pistols głosili hasła anarchistyczne w stylu „no future”, muzycy The Clash byli skłonni do walki za pośrednictwem muzyki i zaangażowanych tekstów Strummera poświęconych bezrobociu, tematyce społeczno-politycznej, ruchowi Sandinistów w Nikaragui, wojnie domowej w Salwadorze, konfliktom w Angoli, terroryzmowi (utwór „Tommy Gun”). Komentarz muzyków zza kadru ilustrują archiwalne, bardzo rzadkie zdjęcia ukazujące ich nie tylko we wnętrzach (kluby, sale koncertowe), ale na ulicach Nowego Jorku. Szkoda tylko, że bardzo wielu archiwalnych, smakowitych koncertowych utworów nie dane nam jest obejrzeć w całości.
Poznajemy kulisy incydentu podczas koncertu, gdy któryś z jego uczestników wywołał bójkę, a zespół przestał grać (jako wyraz buntu kontynuował koncert, grając „I Fought The Law” od nowa, ze zdwojoną siłą), czy udziału w koncercie przeciwko rasizmowi, który odbył się 9 maja 1977 roku w Victoria Park. Dla londyńczyków wyprawa za ocean była potwierdzeniem, że Ameryka jest wielce inspirująca, zespół w studiach San Francisco zarejestrował swój drugi longplay.
Podsumowując, nadal świetnie się tego słucha i to ogląda. Szkoda, że tak szybko następuje koniec.
Po czymś takim należy sięgnąć po zbiór klipów „The Essential Clash”, „The Clash Live: Revolution Rock” czy dokument „Joe Strummer: The Future Is Unwritten”.
ASPEKTY TECHNICZNE
Obraz ma co prawda format panoramiczny (1.85:1), ale jest on nieanamorficzny, czyli nieprzystosowany do telewizorów 16:9. Materiały archiwalne są zróżnicowanej jakości, ale widać, że nad materiałem wizualnym popracowano pod względem korekcji kolorystycznej. Całość ma charakter filmu kinowego, a nie jakiejś produkcji rodem z VHS. Film sprytnie zmontowano z ubogich materiałów archiwalnych, posiłkując się różnymi archiwaliami wyciągniętymi ze zbiorów BBC lub prywatnych. Dźwięk w Dolby Digital Stereo jest czytelny w kwestiach mówionych. Słabiej we fragmentach koncertowych, ale trudno. Tu najważniejsza jest TREŚĆ.
BONUSY
Najważniejszym dodatkiem na DVD jest pamiątka The Clash z pobytu w Stanach „Clash On Broadway”. Ten powstały w czerwcu 1982 roku dokument jest pozostałością po tym, czym mógł być. To jedyny materiał dokumentujący pobyt The Clash w Nowym Jorku w tamtym czasie. Grupa miała dać 7 koncertów. Gdy okazało się, że zostały wyprzedane, zespół dla usatysfakcjonowania fanów zagrał ich 17. Półgodzinny „Clash On Broadway” pokazuje strzępy obrazów, czyli to, co ocalało ze zniszczonej kopii, ponieważ oryginalny materiał filmowy, dłuższy i wyczerpujący, został zniszczony. Mimo fatalnej jakości nie sposób odmówić mu ducha epoki.
W dziale „Interviews” znalazło się aż 45 minut materiału, na który składają się wypowiedzi wszystkich najważniejszych muzyków The Clash. Jednak są to wypowiedzi utrzymane w bardziej anegdotycznym stylu. Strummer na przykład opowiada o początkach kariery, kompletowaniu sprzętu w chałupniczych warunkach, akcji z kradzieżą mikrofonu z londyńskiej opery, w której pracował jako sprzątacz, wyjaśnia się geneza nazwy The Clash, epizod z aresztowaniem i sporo innych. Na koniec galeria zdjęć, których autorem jest Bob Gruen, link internetowy i dyskografia.
Marcin Kaniak |