Tank, legenda Nowej Fali Brytyjskiego Heavy-Metalu, założony na początku lat osiemdziesiątych zawiesił działalność w 1987 roku po nagraniu pięciu albumów: „Filth Hounds of Hades” (1982), „Power of the Hunter” (1982), „This Means War” (1983), „Honour & Blood” (1984) i „Tank” (1987). Zespół po latach reaktywował się i w 2002 roku wydał album „Still At War”. Wydane kolejno „War Machine” w 2010 i „War Nation” dwa lata później miały potwierdzić, że grupa ciągle działa.
DVD „War Machine Live” to zapis koncertu, który jako gwiazda Tank zagrał 9 marca 2012 w warszawskiej Stodole. Zespół był supportowany przez nasze rodzime gwiazdy: Luxtorpedę i Mech. Koncert jest dynamiczny, a mimo że tamtego wieczora publiczność niekoniecznie dopisała, to zespół stanął na wysokości zadania.
Zespół od lat grający mieszankę trash i heavy metalu w najbardziej klasycznej formie nie jest zbieraniną przypadkowych muzyków, tylko prawdziwych rockowych weteranów. Wokalista Doogie White, Szkot z pochodzenia, ma w swoim muzycznym CV pracę w Rainbow. To on śpiewał na ostatnim studyjnym albumie Ritchie Blackmore’s Rainbow „Stranger in Us All” w 1995 roku. Współpracował również z Michael Schenker Group. W końcu w 2008 roku wstąpił w szeregi Tank.
Reszta muzyków ma również bogatą przeszłość zawodową i sroce spod ogona nie wypadła. W tym składzie, jaki jest na „War Machine Live”, zespół prezentuje optymalne show. Zawartość DVD to ewidentnie produkt zrealizowany na zlecenie zachodniego zespołu. Repertuar koncertu jest zróżnicowany i obejmuje kompozycje z całego dorobku Tank. Koncert jest klasyczny, a zespół w żaden sposób nie próbuje niczego na siłę zmieniać. To, że jego muzyka zatrzymała się w latach osiemdziesiątych i do dziś zespół gra ciągle w tym samym stylu, to już inna sprawa. Widowisko zaczyna się od dynamicznego „This Means War”, po którym z werwą zespół gra „Judgement Day”, „Echoes of a Distant Battle”, „Phoenix Rising”, „Feast of the Devil”, „Honour & Blood”, „Great Expectations”, „T.W.D.A.M.O”, „Don’t Dream in the Dark”, „Power of the Hunter”, „(He Fell in Love with a) Stormtrooper” i na koniec „The War Drags Ever On”.
Ewidentnie robienie show spoczywa na barkach wokalisty, który dwoi się i troi, żeby rozkręcić niemrawą warszawską publiczność. Reszta zespołu skupia się na rzetelnym graniu. Bliższy kontakt niestety utrudnia duża odległość zespołu od publiczności spowodowana obecnością kamery filmującej koncert, a usadowionej w fosie. Niemniej fani gatunku i koncertów starych legend NWOBHM może będą usatysfakcjonowani. Nie czarujmy się, na tym DVD nie ma żadnych fajerwerków, a dla samych muzyków Tank, starych wyjadaczy, taka realizacja to czysta formalność.
ASPEKTY TECHNICZNE
Nie wiem, czemu Metal Mind z upartością maniaka wydaje koncertowe DVD, a w każdym razie większość z nich, na dyskach DVD-5, a nie DVD-9. Zapewne chodzi o jakiś ułamek oszczędności, ale czy warto oszczędzać kosztem zespołu? Materiału audiowizualnego na płycie jednowarstwowej Tank jest aż 131 minut! Normalnie płyta DVD na jednej warstwie (około 4,3 GB danych) gwarantuje najwyższą jakość przy jednogodzinnym materiale i paru ścieżkach dźwiękowych. Przy ponad dwóch godzinach materiału płyta dwuwarstwowa to wymóg absolutny!!! Niestety, wydawcy nie robi to różnicy. Stąd bardzo słaba jakość obrazu. Już mizerna jakość obrazu na DVD „Koncert w Stodole” Luxtorpedy robiła mało korzystne wrażenie (sam występ był rewelacyjny). Tutaj podobnie, obraz jest zbyt mocno skompresowany. Nie ma mowy o selektywności kolorów czy ich dużej rozpiętości tonalnej. Na ekranie mamy szarobury kisiel od czasu do czasu przeplatany jakimś odcieniem niebieskiego. W czasach rejestrowania na świecie koncertów w jakości HD dorównującej produkcjom filmowym koncert TANK razi techniczną przeciętnością i topornością. W dynamicznych ujęciach kontury postaci rozsypują się w plamy pikseli. Ciężko tu też mówić o wyrazistości rysunku. Obraz jest w większości scen nieostry albo traci ostrość. Kolorystyka uboga, zdominowana przez przytłumioną i spłowiałą zieleń. Oczywiście zdarzają się momenty, że jest lepiej (podczas „Honour & Blood”), ale ogólne wrażenie jest słabe. Obraz jest również za ciemny. Jedyny plus to sposób filmowania koncertu nadający mu dynamiczność (najazdy, odjazdy, panoramowanie etc.) oraz zastosowanie celowych przyspieszeń obrazu.
Dźwięk w Dolby Digital 5.1 brzmi donośniej niż ścieżka w empetrójkowym Dolby Digital Stereo (192 kbps). Ma typowo heavymetalowe brzmienie. Wokal dobiegający z centralnego i frontów nie przysłania dźwięków gitar, basu i perkusji. Te z powodzeniem grają we frontach i są wspomagane przez kanały surround. Brzmieniowo mogłoby być jednak trochę ciężej i brudniej, ale i tak w porównaniu z obrazem dźwięk jest lepszy.
BONUSY
W tej edycji digipack mamy w dodatkach trochę atrakcji.
„War Nation” to teledysk zespołu do kompozycji tytułowej z ostatniej płyty.
„Interview with Mick Tucker and Cliff Evans” (12 min) to wywiad z muzykami zespołu (brak polskich napisów). Dla kogoś, kto nie zna biegle angielskiego, zrozumienie muzyków mówiących slangiem może być się trudne. Trzecim bonusem jest „Interview with Doogie White” (5 min), ciekawy, ale za krótki.
„At The Studio/On The Road” (9 min) to materiał nakręcony amatorskimi kamerami przez zespół i o zespole. Migawki z trasy, z prób, ze studia. Rutyna i zgrywa.
„Live at Metal Hammer Festival 2011” (23 min) to montaż ujęć z koncertu zespołu na Metalmanii w 2011 roku. Bardzo mizerna jakość dźwięku i słaby, statyczny i na dłuższą metę męczący, bo mało zróżnicowany montaż zmuszają do traktowania tego zapisu jako rodzaju oficjalnego bootlegu. Na pamiątkę.
Całkiem przyjemna jest galeria zdjęć z koncertu ze Stodoły. Na fotach widać, że jakieś kolorowe światła na koncercie były. Wreszcie zdjęcia wklejone w ciemne tło są widoczne, w przeciwieństwie do „obramkowanych fotografii” na wcześniejszych DVD wydawcy.
Na koniec biografia (po angielsku), dyskografia i dostępne z poziomu DVD-ROM cztery tapety na komputer z logo zespołu.
Marcin Kaniak
|