Choć Guy Carter z wyróżnieniem ukończył architekturę, od roku nie może znaleźć pracy. Zdesperowany, mając na utrzymaniu żonę (a za chwilę i dziecko), decyduje się przyjąć posadę kierowcy. Jest przekonany, że będzie rozwoził pizzę. Okazuje się jednak, że został zatrudniony w charakterze szofera luksusowych prostytutek. Pieniądze jednak nie śmierdzą, więc decyduje się spróbować. Czy w świecie pełnym pokus uda mu się sprostać wyzwaniu i dowieść, że jest odpowiedzialnym mężem, na którego barkach spoczywa los rodziny?
Trudno pisać recenzję takich filmów jak ten. Z bardzo prostej przyczyny – jest letni. Nie jest ani wybitny ani kiepsko, po prostu nic go nie wyróżnia, jest diablo przeciętny, na szczęście przynajmniej chwilami zabawny. To znaczy zabawny jest wątek błyskawicznej adaptacji do nowej sytuacji, bo Guy, bynajmniej nie będący mistrzem elastyczności musi odstawić na bok poczucie bezpieczeństwa stabilizacji i przewidywalności jakie towarzyszyło jego dotychczasowemu życiu. Chcąc zapewnić matce swego nienarodzonego dziecka spokój w czasie ostatnich dni przed porodem robi rzeczy o które by się nie podejrzewał. Skonfrontowanie jego asekuranctwa z ryzykanckim życiem jakie prowadza jego klientki jest wygrane do granic możliwości. I nieco przekracza chwilami granice dobrego smaku, pomimo tego że właściwie nie oglądamy w filmie seksu jako takiego. Ot choćby taką scenę z szorowaniem hmmm akcesoriów można by sobie spokojnie darować. Film zyskałby tez po okrojeniu roli żony Guya Anne, której postać nie grzeszy logiką myślenia. Najpierw zachęca męża by kontynuował pracę z prostytutkami a potem ma pretensje że jego klientki nie wyplatają koszyków z wikliny, tylko robią coś zgoła innego. Nota bene Jenny Mollen grająca Anne jest w rzeczywistości żoną Biggsa, ale to tak naprawdę jedyny filmowy smaczek tej produkcji.
ASPEKTY TECHNICZNE
Obraz pełen kolorów, mocnych czerwieni, błękitów, zieleni – jaskrawych i nasyconych, bo dziewczyny maja wszak przyciągać męskie spojrzenia. Ostrość porządna, podobnie jak kontrast. Transfer bez usterek.
Dźwięk dosyć przestrzenny, bo też obrazuje żywiołowe życie nocne, sporo w nim krzyków, oklasków, gwizdów, śmiechu i porykiwania. Mocno osadzona w tyłach muzyka.
BONUSY
Zwiastuny.
veroika |