Oto na kilka dni przed emeryturą kurator sądowy Jack Mabry ma rozpatrzyć prośbę odsiadującego od ośmiu lat wyrok za podpalenie domu Stone’a o przedterminowe zwolnienie (w wyniku pożaru zginęli dziadkowie Stone’a). Ponieważ Stone przewiduje, że Mabry nie wyda pozytywnej opinii, namawia swą seksowną żonę Lucettę, by porozmawiała z kuratorem i wpłynęła na niego. Kontakt między tym dwojgiem kończy się romansem, z którego istnienia zdaje sobie sprawę zarówno Stone, jak i żona Mabry'ego, Madylyn.
I to tyle intrygi, w której trójka aktorów dramatu miałaby coś więcej do wygrania poza tym, co kazano im robić, czyli głównie... gadaniem. Największe możliwości dawała sytuacja psychologicznego pojedynku między Stone’em i Mabrym, którzy powinni prowadzić (a tego nie robią) grę w iście makiawelicznym stylu. Obaj nie mają pewności, czy nie są manipulowani, obaj muszą ukrywać prawdziwe intencje, obaj muszą grać. Stone nie może wiedzieć, czy i do czego posunęła się jego żona, Mabry – czy ów pierwszy wie o romansie, który musi przecież skrzętnie ukrywać, i czy nie jest na własne życzenie manipulowany. A że jest, to oczywiste. Kompletnie nie przekonuje cielęca wręcz uległość Mabry'ego, który – będąc przecież w tym zawodzie doświadczonym wygą – daje się omotać wokół palca istocie zwodzącej go hasłami w stylu „podobasz mi się” i robieniem maślanych ocząt. Kuszenie na poziomie liceum.
To, co zaczyna się thrillerem, kończy się obyczajem i to w wersji dla znudzonych, tak jakby reżyser nagle zapomniał, o co mu właściwie chodziło, bo jeśli o udowodnienie tezy mówiącej o tym, iż przestępca niewiele różni się od reprezentującego prawo, to trochę, jak na półtorej godziny, mało odkrywcze. Gwoździem do trumny tego filmu jest jego końcówka. Tego typu narrację czasem ratuje uderzenie finału, dosłownie wbijające w fotel. Tu spodziewamy się go, bo sądząc po mocnym akcencie, jakim zaczynał się film, analogicznie winien się kończyć. Płonne nasze nadzieje.
ASPEKTY TECHNICZNE
Pomimo faktu, że film jest głównie mówiony, to właśnie ścieżce dźwiękowej zawdzięczamy jako taki suspens w nim występujący. Niektóre sceny wyróżniają się doskonałym montażem dźwięku: mowa tu zwłaszcza o sekwencji zabójstwa w więzieniu. Ten motyw splata się z pierwszą wspólną nocą Mabry’ego i Lucetty oraz czekaniem Madylyn na męża. Ta dramatyczna sekwencja inicjuje dźwiękowo cykanie zegara, które nie ustaje, wgrane umiejętnie w coraz bardziej intensywną, złowieszczą muzykę i w odgłosy akcji: zamieszania i stłumionych krzyków więźniów w tle. Generalnie sceny więzienne, np. te na boisku, są najbardziej głośnymi i uprzestrzennionymi scenami, ale i te obyczajowe są ciekawe – wbijające się w uszy bzyczenie muchy na początku, szum ulicy czy gwar knajpiany oraz oczywiście sceny pożaru z szumem płomieni w tle. Ścieżka muzyczna hipnotyzująca, pełna organów, wiolonczeli i skrzypiec. Świetna!
Obraz bardzo poprawny, z zbliżeniach ostrzejszy, w planach dalszych lekko zamglony. Kontrast przyzwoity. Kolory naturalne. Bez usterek, ale i bez specjalnych jakościowych fajerwerków.
BONUSY
Zwiastuny.
veroika
Premiera DVD: 19.05.2011 |