Nigdy nie byłem zwolennikiem słuchania muzyki przez słuchawki, a już na pewno dokanałowe. Jest tego kilka powodów – po pierwsze żadne, nawet najlepsze na świecie słuchawki nigdy nie odwzorują naturalnej akustyki pomieszczenia, tak jak dzieje się to w przypadku kolumn (promieniują fale dźwiękowe tak jak naturalne instrumenty), po drugie słuchawki tego typu są szkodliwe dla ludzkiego ucha, jeśli przesadzamy z natężeniem dźwięku i zbyt długo eksponujemy narząd słuchu na działanie fal akustycznych. Wystarczy się jednak rozejrzeć na ulicy w centrum miasta, aby przekonać się, jak bardzo popularne są słuchawki tego typu, bo mają też kilka niezaprzeczalnych zalet.
BUDOWA
Słuchawki dokanałowe, jak sama nazwa wskazuje, umieszcza się bezpośrednio w kanale usznym, co wydaje się bardzo wygodnym rozwiązaniem, jednak niesie ze sobą zagrożenie w postaci pominięcia naturalnej ochrony bębenka, a mianowicie małżowiny usznej (to właśnie dzięki jej wyjątkowemu kształtowi fale o różnych częstotliwościach są odpowiednio tłumione i kierowane na bębenek). Małżowina uszna pełni więc rolę pierwszej bariery ochronnej ucha i zapobiega jego nadmiernemu obciążaniu. Stosując tego typu słuchawki pomijamy ją. Zresztą nie dziwią mnie zatrważające statystyki mówiące o tym, że coraz młodsi ludzie, a szczególnie nastolatki, mają spore ubytki słuchu. Nie próbuję tu nikogo zniechęcać do stosowania tego typu słuchawek, a jedynie podkreślam powagę sytuacji, bo to przecież bardzo wygodne rozwiązanie, jednak należy stosować je z umiarem. Te lekkie (waga 5 g) i kompaktowe słuchawki wyposażono w estetycznie wykonane obudowy, giętki, ale nieplączący się kabel zakończony końcówką typu mały Jack, pasującą do gniazd systemów hi-fi, ale przede wszystkim do popularnych odtwarzaczy MP3 oraz do iPoda/iPhona. W komplecie znajdują się również elastyczne silikonowe wkładki o różnej średnicy, dzięki czemu każdy może je dopasować do własnych uszu.
BRZMIENIE
Próby przeprowadzone zarówno z odtwarzaczem CD, jak i iPodem przekonały mnie do tych tanich i wygodnych słuchawek. Muzyka wydobywająca się z ich membran charakteryzuje się żywym i dynamicznym przekazem z zaskakująco mocnym basem, jak na tego typu słuchawki. Naturalnie niskie tony nie będą się zapuszczać tak głęboko, jak ma to miejsce na przykład w przypadku dużych klasycznych słuchawek, jednak ich motoryka oraz proporcje względem wyższych częstotliwości zostały zachowane na odpowiednim poziomie. Z kolei zakres wysokich tonów reprodukowany przez AXE C415E nie dysponuje taką rozdzielczością przekazu i klarownością jak dużo droższe słuchawki tego samego typu, na przykład Klipsch Image S2, jednak również tutaj pod względem równowagi tonalnej został zachowany umiar (wysokie tony nie górują nad średnimi i nie są nadmiernie agresywne), co zasługuje na szczególne uznanie, biorąc pod uwagę zakres cenowy, jaki reprezentują AXE C415E.
PODSUMOWANIE
AXE C415E pojawiły się w ofercie marki Cresyn na początku listopada i z pewnością są ciekawą propozycją na rynku. Do ich zalet można zaliczyć wygodę i ergonomię na wysokim poziomie, dobrze zrównoważone brzmienie i rytmiczny przekaz muzyki w pełnym paśmie.
Arkadiusz Ogrodnik |