11 lutego 2004 roku Slayer w Augusta Civic Center zarejestrował koncert, na którym zagrał w oryginalnym składzie na żywo cały swój najsłynniejszy, trzeci album „Reign In Blood” pochodzący z 1986 roku. Dla Amerykanów znaczy on tyle, ile „Ace Of Spades” dla Motörhead czy „Made In Japan” dla Deep Purple.
Żeby było jasne, za perkusją zasiadł nie kto inny, tylko sam Dave Lombardo.
Od pierwszych akordów „Angel Of Death” przez „Piece By Piece”, „Necrophobic”, „Altar Of Sacrifice”, „Jesus Saves”, „Criminally Insane”, „Reborn”, „Epidemic”, „Postmortem” aż po ostatnie w „Raining Blood” ze sceny dobiega ściana dźwięku w postaci porażających riffów Hannemana i Kinga. Koncert trwa tylko 34 minuty, ale pod względem formy i treści jest niezwykle kaloryczny. To podczas niego po raz pierwszy, w czasie wykonywania „Raining Blood”, wykorzystano efekt z krwią lejącą się rzęsistymi strumieniami z zamontowanych u sufitu natrysków. Dało to porażający efekt wizualny, potęgujący napięcie i okazało się idealnym pomysłem na zakończenie koncertu. Widok całego zespołu skąpanego we krwi bezcenny.
ASPEKTY TECHNICZNE
Widać, że budżet na produkcję koncertu był tak duży, że już edycja DVD została poważnie okrojona. Obraz zaprezentowano w formacie panoramicznym (1.78:1), ale nieanamorficznym. Jest w miarę kontrastowy, z minimalnymi śladami kompresji widocznymi na tłach i małą tendencją do falowania linii ukośnych. Gama kolorystyczna została zdominowana przez czerń, czerwień, przez które przebijają migawki czarno-białe. Soczyście prezentuje się krwista czerwień lejąca się z natrysków pod koniec koncertu.
Ścieżka dźwiękowa w Dolby Digital 5.1 (448 kbps) została zmiksowana lepiej niż na DVD Slayer „War At The Warfield”. Separacja gitar Kinga i Hannemana, brzmienie bębnów Lombardo oraz wokal Arai, który jest w pełni zgrany z pozostałymi instrumentami, pozwalają w pełni rozkoszować się dźwiękową apokalipsą. Atakuje nas z głośników nie tylko dynamiką i mocą, ale także zdecydowanymi, selektywnymi i szybkimi uderzeniami basów.
Nie ukrywam jednak, że ten koncert z takim repertuarem powinien mieć ścieżkę w DTS i LPCM Stereo.
BONUSY
Dodatki trwają niewiele więcej niż materiał główny, ale znakomicie się z nim komponują. W ramach bonusów otrzymujemy dodatkowo sześć utworów zagranych na recenzowanym koncercie: „War Ensemble”, „Hallowed Point”, „Necrophiliac”, „Mandatory Suicide”, „Spill The Blood” i „South Of Heaven”.
W materiale zakulisowym „Slayer In Their Own Words” (17.01 min) najwięcej o zespole mają do powiedzenia jego fani. Ten materiał to krótka historia Slayera. Na koniec wykaz twórców DVD („Credits”).
Marcin Kaniak
|